W obsadzie babcia Monika, Christoph Waltz, no i rozważano Nolana jako reżysera. Musi być bardzo źle, skoro twórcy ratują się znanymi nazwiskami. Czuję, że zbliża się rychły koniec serii o Bondzie.
tak, po pobiciu rekordu zarobków na pewno jest bardzo źle... idąc twoim rozumem kluby piłkarskie takie jak Barcelona czy Real zmierzają do rozwiązania bo ściągają gwiazdy za 90 mln....
Co za brednie, rany skąd biorą się tacy 'filozofowie' jak ty? Znane nazwiska, to DOBRE nazwiska i DOBRZY aktorzy, dlatego są ZNANI. I fakt, że zostali zatrudnieni w nowym Bondzie świadczy tylko i wyłącznie o tym, że Bond to marka z klasą i że najlepsi chcą z tą super marką współpracować.
PS nikt nie rozważał żadnego Nolana, to plota, taka sama jak debilizm z Elbą jako kolejnym Bondem.
W związku z Twoją wypowiedzią:
"Coś mnie swędzi...tam...da dole. Byłbyś łaskaw?"
Przemyśl to.
W obsadzie Casino Royale byli Eva Green i Mads Mikkelsen, a powstał jeden z najlepszych Bondów. Nazwiska nie mają nic do tego. (po za pozytywnym wpływem dobrej gry aktorskiej - akurat w tym przypadku)
Kto przed Casino Royale znał bardzo dobrze Green i Mikkelsena? Szeroka publiczność ich nie znała, a Waltza, Bellucci zna bardzo dużo osób, nawet nie interesujących się kinem. Lepiej zatrudniać nieznanych aktorów, a nie przecenianych - nie ujmując Bellucci, bo to niezwykle kobieca kobieta, włoska piękność i duma tego kraju, ale Waltz został tu zatrudniony tylko żeby podbić oglądalność. Daliby wyrazistego mężczyznę, o charakterystycznej urodzie lub zachowaniu, kogoś kto do roli przeciwnika Bonda nadawałby się idealnie, a nie do głupich komedio-westernów od Tarantino. Ktoś taki jak Willem Dafoe, Jeremy Irons, Geoffrey Rush, Alan Rickman. Jak już brać rozpoznawalnego aktora, to przynajmniej kogoś z wyższej półki, bo pan Waltz ustępuje każdemu z wymienionych, niestety.
Seria z Bondem nigdy się nie skończy, bo ludzie zawsze będą potrzebować takiego typu superbohatera, więc zawsze będzie się dało na tym zarobić. A przyjmowanie wielu znanych nazwisk to nie oznaka upadku serii tylko raczej jej zwyżkowania. Do dziadostwa można liczyć najwyżej na zatrudnienie Nicolasa Cage'a (który gra we wszystkim), a sławni i dobrzy aktorzy grywają częściej w produkcjach, które albo już reprezentują wysoki poziom, albo w tych, które zapowiadają się dobrze. (napisał o tym samym #MariGold_fw) Po za tym nie mają się z czego ratować, bo jak napisał #Ozzy_Osbourne, ostatnim filmem z Bondem wytwórnia pobiła rekord zarobków.
I nie byłoby to takie złe, ponad 20 filmów o jednym facecie - ciężko pokazać za każdym razem coś nowego, dobry czas na emeryturę
Po Bondzie też już nikt nie będzie płakał, po Indianie i SW nie płakali i był spokój
Przypomnij - ile części miały Indiana i SW a ile ma jak dotąd Bond? Nie ta skala, nie ten poziom, nie ta legenda.
Nikt ci nie każe oglądać, lecz nie wysyłaj Bonda na emeryturę, bo jest całe mnóstwo ludzi, którzy czekają na kolejne części, ja się do nich zaliczam.
White_Carnation ma rację.
@katedra, po co ten trolling? Po co jest to sztuczne nabijanie postów? Ktoś płaci Ci za to?
Ty chyba nie widziałeś trollingu. I o co chodzi z nabijaniem postów? To,że jest ich licznik znaczy,że można między sobą konkurować pod tym względem?
,,Godzilla ,, ma jeszcze wiencej filmów na końcie niż Bond ,co nie znaczy że jest bardziej kultowa .Indiana Jones równie jest znany i popularny co Bond ,w PRL w latach 80 chyba jeszcze bardziej kultowy niż Bond ,bo wtedy było kino przygody mega -popularne !!!
6328 postów napisanych przez jednego człowieka, trudno za każdym razem pisać coś mądrego. Trudno za jakimkolwiek razem, kiedy jest się pokroju katedry. Lepiej idź na emeryturę.
No w tym wątku widzisz ile nabiłem postów pisząc o pierdołach? Widzisz już o co chodzi?
Sony_West, jeżeli już coś lub ktoś przechodzi kryzys, to Twój ukochany gatunek S.F, nie seria o agencie 007. Wg. mnie najlepiej wypada właśnie James Bond w reż. Sama Mendesa i Batman w reż. Christophera Nolana. Co do obsady, nie było tak dobrze zagranego czarnego charakteru jak Hans Landa w "Bękartach wojny" w reż. Quentina Tarantino, przez Christophera Waltza. Niestety przyznaje iż Monica Belluci jakoś mi nie pasuje do div, czytaj młodych i pięknych kochanek Bonda w kolejnych częściach filmu o jego przygodach. Za to cała reszta obsady jest jak najbardziej w porządku, niestety nie zrozumie tego dzieciak, który w życiu nie przeczytał książki.
Nie sądzę, żeby Bellucci miała grać 'młodą i piękną' kochankę Bonda. Moim zdaniem będzie raczej piękną i dojrzałą przeciwniczką Bonda, która nie będzie się mogła oprzeć jego urokowi - albo on jej urokowi. W każdym razie Bellucci nie jest tu żadną Bond girl, od tego jest Seydoux. Wobec tego obsadzenie pięknej Moniki jak najbardziej na miejscu.
Na jednym ze zdjęć, są zbliżeni do siebie, wiadomo, jakby mieli się całować i to totalnie wygląda dla mnie jak fotomontaż. Wiem, że nie jest, ale jakby mieli zostać parą to błagam.....NIE!!!!!!!!!!!! Oddzielnie są ikonami seksu, jeśli można tak powiedzieć, ale według mnie wgl. do siebie nie pasują ;/ Dobrze, że bd jednak przeciwniczką, bo nawet jako dojrzała partnerka Bonda wypadłaby dziwnie, nie ze wzgl. na wiek, ale to niedopasowanie :/ Byłoby za bardzo a siłę. Boję się jednak o Waltza, czuję, że nic nowego tutaj nie zobaczymy, a jego standardowy spektakl, złego szaleńca ekscentryka, no ale lepsze to niż jakiś niesprawdzony shit xd