Byłam na Bondzie 01.11 i niestety wróciłam mocno rozczarowana. Wrócili niestety trochę do starej stylistyki. Stężenia absurdu i przewidywalności scenariusza nie były w stanie wynagrodzić ani pojawienie się pani Bellucci, ani nienagannie skrojone garnitury Bonda ;]
Słaby.. bardzo słaby..
Zapomniałam wspomnieć o wątku miłosnym, który już nie mógł być mniej przekonujący, a nowa dziewczyna Bonda- bardziej bezbarwna.
Byłem wczoraj na minimaraton 007 (Skyfall+ Spectre). Pomimo tego, że widziałem Skyfall już kilka razy oglądało się go bardzo dobrze a Spectre no cóż... Spodziewałem się naprawdę bardzo dobrego bonda a zobaczyłem najgorszego bonda z nowej odsłony. Mam wrażenie, że twórcy postanowili podać sie fanom, którzy pragneli aby wrócił stary bond tu zacytuje przedmówce „Wrócili niestety trochę do starej stylistyki. Stężenia absurdu i przewidywalności” Spowodowało to popełnienie samobójstwa całej historii, którą tworzyli przez poprzednie części.
Czułem sie jak bym oglądał film z lat 80 90 Commando, The Delta Force lub stare 007 co jak na dzisiejsze czasy przy dzisiejszych filmach ogromnie kłuje w oczy. O wiele bardziej podobał mi sie tegoroczny amerykański bond Mission Impossible Rogue Nation