Zdaję sobie sprawę, że Bond do w dużej mierze powielanie schematów: wódka martini, znana kwestia, Q, M itp. jednak ich powielanie nie zawsze się sprawdza. Ten BOND moim zdaniem jest bardzo wtórny, to wszystko już było, bijatyka w pociągu, wyścigi po mieście nocą, zjazd ze stoków góry.. Co prawda te elementy muszą być w rasowym bondzie jednak w Spectre są one bez pomysłu, sztampowe i nużące. Również scenariusz nie jest interesujący: tajemnicza, wszechpotężna organizacja spectre koncentruje się na Bondzie a jej głowa osobiście wyrównuje z nim porachunki (!?), Bond wyrusza na pustynię żeby odnaleźć supertajną siedzibę organizacji i bez pomysłu/walki oddaje się i towarzyszującą mu Bond-Girl w ich ręce pomimo tego iż przez ostatnie 30 Minut próbowali oboje zabić (?!). Nawet przypakowany zbir który własnoręcznie próbuje Bonda w pociągu zatłuc, tuż przed głupią śmiercią mówi "shit" (chyba, oglądałem niemiecką wersję) - ani to zabawne ani błyskotliwe..ot jak i cały film. Durne sceny jak to że Bond zestrzeliwuje pistoletem helikopter z odległości ok 300 Metrów, czy to że wysadza całą bazę jednym strzałem w rurę...Do tego dziewczyna Bonda jest brzydka (szczelina w zębach i brzydki uśmiech) i gra bez emocji...Casino Royale bardzo mi się podobał, a ten gniot można obejrzeć na DVD tylko z poczucia obowiązku.