W mediach pojawiło się wiele negatywnych opinii na temat tego utworu. Stąd wysnuwam wniosek, że jestem w mniejszości, gdyż ta piosenka bardzo przypadła mi do gustu, może nawet najbardziej ze wszystkich piosenek tytułowych w filmach o Bondzie z udziałem Daniela Craiga. Spodobał mi się głęboki, wzruszający tekst, a także melancholijny głos Smitha. Teraz możecie mnie zmieszać z błotem. Czy są jeszcze tutaj jacyś entuzjaści tego dzieła? Pisze zupełnie poważnie, "Writing's on the Wall" zrobiło na mnie większe wrażenie (pozytywne!) niż "Skyfall".
Powiem tylko tyle, że całkowicie nie zgadzam się w sprawie piosenki i że Craig dla mnie Bondem pełnoprawnym nigdy nie będzie. Jednaże "Widmo" jako sam film jest lepszy niż "Skyfall", który w swoim czasie zdawał się być powrotem do bondowskiego stylu (tu jest tego jeszcze więcej, ale niestety ta okropna piosenka i nieszczęsny Craig).