Początek filmu w Mexico City zapowiadał,że będzie niezły, potem to już równia pochyła, zlepek odizolowanych od siebie scen, dużo scen tylko po to aby zapełnić czas, co robiła tam Monika Belucci ? , miejscami nudzące dłużyzny, praktycznie zero humoru, tandetne efekty specjalne widać było nakładki, chyba obcięli im budżet , scena na "fotelu dentystycznym" tak naiwna, że właściwie mdliła. Znowu jakieś rozrachunki z przeszłością. Film to jeden gniot nie polecam. Panowie powinni sobie dać już spokój. Po rewelacyjnym Casino de Royal, każdy następny odcinek jest gorszy