no nie dziwię się, że przewidywalny w końcu film na faktach. przypomina się mi taka historia: poszłam do kina na Troję i za mną siedziała dziewczyna ze swoim chłopakiem. dziewczyna zarzucała go ciągle pytaniami typu: wtedy umierało się od postrzału w nogę? ja bym nie brała tego konia przecież widać, ze to podpucha... tak nagle odpuścili?.... to samo u ciebie:D Film był przewidywalny:D Mam nadzieję, ze jak oglądasz... nie wiem Titanica to nie czekasz na zakończenie, w którym statek nie tonie:D

no wysilasz się, wysilasz się, wysilasz, ale jednak dupa... Tak, to jest historia oparta na faktach, ale, primo,
porownanie tej dosyć niezbyt znanej powszechnie historii do epopei Homera jest jak porownanie wykałaczki
do rakiety, secundo, największym mankamentem tego filmu pozostaje nieodparte poczucie nudy, poglębiające
się z każdą minutą zieeeeew oglądania tego zieeeeeeeew filmu.... hrrr zzz hrrrr zzz.....

Ale przecież ja się nie czepiam:D Zwróciłam tylko uwagę na jedną rzecz. Ja mogę się co do reszty Twojego zdania zgodzić bądź nie ale podałeś argumenty i muszę to uszanować:D Napisałam tylko w sprawie przewidywalnej fabuły:D To mnie rozśmieszyło na zasadzie nie że chrzanisz farmazony i jesteś głupi a tak ogólnie:D Dlatego napisałam, że to film na faktach bo nie wiedziałam czy o tym wiesz:D jakbym chciała się śmiać z głupoty to napisałabym coś w rodzaju "jesteś głupi. Głupi do potęgi nieskończoność. Jak coś co jest na faktach ma nie być przewidywalne". Po drugie (i tu mogłabym cię wyśmiać) czytanie ze zrozumieniem nie boli. Po drugie była to historia bardzo ale to bardzo nagłośniona:D I nie trzeba znać się czy interesować ekonomią żeby znać fakty historyczne zwłaszcza takie, które były stosunkowo niedawno.

To swego czasu była głośna historia, postrzegana przeze mnie w kategoriach globalnych: ot, eksplozja o szerokim promieniu rażenia na którą nigdy nie spojrzałam z perspektywy tego, kto podpalił lont. Ojojjjj, wierzcie lub nie, lecz zaskutkowało to ciarami po plecach xD

Moim skromnym zdaniem ten film jest porażający :) bohaterem jest zwykły, niczym nie wyróżniający się człowiek, którego ani na pierwszy ani na drugi rzut oka nie posądziłabym, że działając na granicy i poza prawem jest w stanie płynnie funkcjonować w strukturze banku, przejść przez wszystkie audyty, rozwalić po cichu nieprawdopodobną kasę i przyczynić się do upadku instytucji (nie będę tu wspominać o tzw. " siłach trzecich", o których nie było mowy w filmie) i nie paść po drodze na zawał.
@.@ overkill.

Znakomity film o tym jak zaczynają się kryzysy. Tu akurat padł jedynie szacowny Barings Bank, a nie cały system, ale mechanizm jest podobny. Polecam też autobiografię Nicka Leesona pt. "Łajdak na giełdzie".

Z początku byłem sceptycznie nastawiony , nie lubię cyferek i gubię się w tych sprawach dlatego wydawało mi się że film ten okaże się dla mnie nudny i - dla tych co się interesują giełdą obrotami papierami i różnymi takimi. Jednak dotrwałem do końca i mówię świetny! Oczywiście te różne operacje finansowe które przeprowadza główny bohater fundusze itp są bez wątpienia kluczowe w w zasadzie na tym opiera sie fabuła . Dla mnie to film o facecie maklerze który gra na giełdzie czasem jest na wozie czasem pod wozem. Facet ten jest szczęśliwym mężem i dobrym człowiekiem ( pomaga tej dziewczynie na początku gdy ta popełnia błąd ie zwalnia jej tylko próbuje to naprawić narażając siebie- w grę wchodziły duże pieniądze) Ten oto makler traci nie swoje pieniądze robi wielki dług doprowadza do regresu giełdę upadek totalny wielkie zamieszanie w świecie finansowym , tymczasem nasz bohater wcale się na tym nie bogaci do końca pozostaje uczciwym ( nie pływa sobie na prywatnym jachcie z żoną ). Dramat człowieka który w pewnym momencie zatracił się w pracy który wplątał się w to tak głęboko ,że nie mógł wyjść, .W końcu trafia do więzienia żona bierze z nim rozwód , choruje na raka w. Bardzo dobry film o małym człowieczku w wielkiej maszynce do zarabianie pieniędzy,.