Niestety, ale nie urzekła mnie ta historia. Gra aktorska Krystyny również nie jest aż tak wybitna, jak ją się przedstawia. Produkcja jest praktycznie dziełem jednego aktora. Przez większość filmu (może 80 %) mamy do czynienia tylko z Dianą (Kristen Stewart) na głównym planie. Jej ból jest odczuwalny, ale jest go aż za wiele, do przesady. Już po pierwszych 20, 30 minutach mamy tego dość. W tym przypadku Krystyna zagrała bardzo dobrze, nominacja do Oscara zasłużona, ale nie na samą nagrodę. Film się dłuży, mało wciąga. Ogólnie obejrzeć i zapomnieć… 5/10