Baśń zrodzona z tragedii. Słowa poprzedzające film są kluczem do filmu. Nigdy nie byłam fanką rodziny królewskiej, biografię Diany znam bardzo pobieżnie. Dzięki temu nie miałam w sumie żadnych oczekiwań, miałam jedynie apetyt na piękne zdjęcia, scenografię i kostiumy. Check. Wszystko tam jest. Perełka (wink wink). Narracja - świetna - rozdygotana i histeryczna. Niesamowita muzyka podkreślająca nastrój grozy i zimno panujące w zamku. Kościelne organy i stado corgi. Wspaniałe! Kojarzy mi się z oryginalną Suspirią. Zaplątanie we własnej głowie i historii, nieustanne próby ucieczek do siebie, do kuchni, do łazienki, do domu rodzinnego. Warto obejrzeć, ale mając świadomość, że nie jest to klasyczny biopic i chwała za to!