Jaka szkoda, że większość ludzi myśli schematami i jak już sobie coś wmówi, to ani na milimetr się nie ruszy... Jak widzę jak niektórzy z "Óseruf" (pisownia zamierzona!) krytykują filmy tylko dlatego, że są animowane ("bo to dla małych dzieci przecież bajeczka jest!") to robi mi się aż żal. Rozumiem że można napisać, że film mi się nie podoba, ale można to zrobić w kulturalny sposób, a niekoniecznie "nie lubię tego japońskiego szajsu", "jak widzę to anime to mnie ściska". To nie są żadne sensowne argumenty, a jedynie wyrażenie swojego bardzo zawężonego światopoglądu i brak wyobraźni.
Popieram w stu procentach. Ale wątpię, żeby to do kogokolwiek dotarło, z chamstwem i głupotą nie wygrasz :\
Witam!
Całkowicie zgadzam się z przedmówcami i dodam coś od siebie.
Generalnie daje się zauważyć, że na filmweb, tak samo jak i na innych portalach jest masa dzieci w wieku fazy "pokażę im wszystkim jaki jestem dorosły", którzy bawią się w wypisywanie bardzo mądrych komentarzy, czasami mam wrażenie, że siedzą ze słownikami, żeby "zaimponować" swoją dojrzałością... Najczęściej jednak zdradzają się ogólnym niezrozumieniem treści i przesłania filmu, bajki czy anime..lub zostają wyprowadzeni z równowagi i wychodzi szydło z worka, jak w przypadku mysi... z pierwszego tematu.
Niestety nic się z takimi ludźmi zrobić nie da, a to przykre, bo użytkowników tego typu jest najczęściej większość, przez co ocena ogólna filmów najczęściej nie ma z filmem nic wspólnego,jest albo zawyżona albo zaniżona.
A w takim wypadku portal traci na wartości, bo zamiast podzielić się swoją opinią czy podyskutować na temat filmu z innymi pasjonatami kina, komentarze tych małych pseudokrytyków tylko dobijają człowieka...
A nawiasem mówiąc to anime bardzo mi się podobało.
Pozdrawiam
Niestety taka jest smutna prawda, już nawet nie chce mi się rozpisywać na
ten temat bo tyle razy to już było wałkowane w tematach pod Miyazakim że
wychodzi mi to już bokiem :P
Dodam tylko że właśnie ja uważam że duży procent tych "krytyków" to osoby
trochę starsze którym brakuje wyobraźni i myślą że im już nie wypada
oglądać tych "chińskich bajek".
Nie wiedziałeś, że termin "film animowany" przeważnie nie istnieje? ;] To wszystko to są "bajki". Spiderman to bajka, DBZ to bajka, Spirited Away również. (ironia)
A tak serio to - nie rozumiem ludzi, którzy wszystko, co rysowane nazywają "bajką"... "Idź sobie bajki pooglądaj"... Dżizysss...
"A tak serio to - nie rozumiem ludzi, którzy wszystko, co rysowane nazywają "bajką"... "Idź sobie bajki pooglądaj"... Dżizysss..."
a mówi Ci coś termin "nazwa potoczna"?
Bez urazy, ale zawsze mnie bawiła taka "otwartość umysłu"... Błąd powtarzany przez odpowiednio dużą grupę osób przestaje być błędem, bo przecież milijony mylić się nie mogą.. Temu zawdzięczamy błędne użycia zwrotów takich jak "nomen omen", "sic!" i paru radośniejszych, a bardziej popularnych - tak zostały przedstawione, z takim zastosowaniem ludzie spotykają się częściej niż z prawidłowym, to i sami takie zaczynają stosować...
A pozostali zamiast takie błędy poprawiać, wmawiają całej reszcie, że to przecież "mowa potoczna", więc i takie błędy są dopuszczalne...
Bajka jest utworem literackim, i już na zawsze takim zostanie...
Animacja to produkcja filmowa, i.. już na zawsze taką zostanie...
Nie należy zwalać winy za błędy w nomenklaturze na 'nazwę potoczną', tylko takiego delikwenta z delikatnym (acz stanowczym) pacnięciem uświadomić...
Dlatego też, jeśli spotkam grupę ludzi z otwartymi buziami, która wskazywać będzie paluszkami na samolot, mówiąc przy tym: "Oooo! Ciuuufciaa!" - uśmiechnę się z tylko łagodnie i powiem: "nie szkraby, to nie ciufcia.. To samolot!", i wtedy, uwierz mi, żadna "nazwa potoczna" im nie pomoże...
Zdravim,
Jethro