Jeszcze przed oglądaniem wiedziałam, że to dobre anime. Wczoraj zobaczyłam i to tylko uświadomiło mnie w przekonaniu, że Hayao Miyazaki to mistrz. Kocham wszystkie jego filmy, które miałam okazje zobaczyć, ale jeszcze dużo przede mną do oglądania :)
Kiedy doszłam do końcówki "Spirited Away: W Krainie Bogów", czyli wtedy kiedy wszystkie te emocje, które towarzyszyły mi przy oglądaniu skumulowały się w jedno... Wzruszyłam się. Wzruszyłam się tak jak widz powinien się wzruszyć na poruszającym filmie (w tym przypadku anime).
I oczywiście pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło...
Czy Chichiro i Haku się kiedyś spotkają?
Oscar Oscarem... Ale ten film dostał Złotego Niedźwiedzia w Berlinie i jest jedynym w historii filmem animowanym który wygrał festiwal tej rangi. To jest coś!
Owszem nie bez powodu. Chociaż jest to też trochę irytujące, bo z powodu tego Oscara wszyscy uznają Spirited Away za najlepszy film studia Ghibli, a moim zdaniem wcale tak nie jest. W Krainie Bogów jest świetne, ale Ruchomy Zamek jeszcze lepszy.