film mi się podobał, ale polskie głosy podstawiane pod postacie to jakieś nieporozumienie...........
Również uważam, że akurat w Spirited Away dubbing wyszedł dobrze. Zwłaszcza Yu-baba i Lin były super. Zastrzeżenia miałabym do głosu Haku (który w wersji oryginalnej ma fantastyczny głos, a w amerykańskiej jak facet odgrywający superbohatera), do głosu ojca Chihiro (totalne niedopasowanie) i niektórych tekstów np. w wykonaniu Kamajiego. ("My tu robimy 200% normy" albo co było chyba najgłupsze z tłumaczenia całego filmu: kiedy Sen zdeptała robaka wyplutego przez smoka, Kamaji beznadziejnie wymachuje ręką i mówi: "obrzydlistwo, tak..." a później przedziela palce Sen z pytaniem "Co to?" To dowodzi, że film był kierowany do dzieci które nie zrozumiałyby i nie musiały dociekać, dlaczego przedzielenie złączonych palców miałoby coś do końca zniszczyć. A odbiorcami anime w Polsce nie są tylko pierwszoklasiści, a w dużej części licealiści, studenci i to oni chętniej kupią dobrze wydaną i przetłumaczona płytę, niż dzieciak co obejrzał bajkę z całą klasą,za 5zł w kinie.
Jednak w dubbingowym polskim świecie bywało o wiele wiele gorzej.
Pozdrawiam!
Widać bardzo duże różnice w przekładzie polskim, angielskim i japońskim.
Ja oglądałem wersję angielską z napisami do japońskiej wersji z angielskimi napisami.
Wydaje się taka kolejność jakości:
JAP + PL SUB
ENG + PL SUB
PL DUBB
Bo się z dubbingiem nie ogląda.
Najlepiej
jap + angielskie napisy
a jak ktoś nie rozumie po innemu niż polskiemu to
jap + polskie napisy
I dzięki taki tłukom jak ty sztuka dubbingu w Polsce zdycha. Bo ja widać po tym filmie Polacy umieją robić dobry dubbing, tylko po co, skoro "true" fani i tak pociągną oryginał z Neta.
Doobejrzałem większość filmów Mizayakiego i przyznaję, że najlepiej ogląda mi się jednak angielski dubbing z polskimi napisami. Jest mega profesjonalny i do większości głosy podkładali ci sami lektorzy. Japoński jednak na dłuższą metę jest zbyt egzotyczny, a angielski to 3/4 sie rozumie sie;)
Dla mnie podstawa to Japoński.Porównując dubbing amerykański np. filmów
Pixara a Anime to widać ogromną przepaść.Ale polska wersja trzyma
poziom.Rewelacja
z reguły też ubóstwiam wersje oryginalne, ale języki azjatyckie ciężko mi strawić. Może dlatego że germańskie, romańskie czy słowiańskie w dużej części rozumiem... nie wiem - ostatnio nawet hebrajski mi przypasił:)
poza tym, po jednym już wiedziałem już wiedziałem że obejrze wszystkie Mizayakiego... chyba nie jestem gotowy na taką dawkę "chińszczyzny";)