O tym filmie nasłuchałam się przez klika ostatnich lat tylu peanów, że oczekiwałam co najmniej objawienia. Nie nastąpiło ono, ale myślę, że gdybym była młodsza i gdyby był to film z żywymi aktorami, a nie anime (mam skrzywienie, które nie pozwala mi wierzyć w postacie animowane), mogłoby to nastąpić. Tak czy owak: film jest piękny, wciąga bardzo, każdy szczegół jest tu perfekcyjnie dopracowany - do tego stopnia, że nie można spuścić ekranu z oka nawet na sekundę, bo coś się na pewno straci. Zabawne, urocze i mądre. O przemianie zastrachanej dziewczynki w odważną i pewną siebie postać, która potrafi zaryzykować wszystkim dla tych, których kocha. Mi najbardziej podobał się motyw z kradnięciem imion i ich odzyskiwaniem/przypominaniem sobie. Bo jeśli imię to tożsamość to okazuje się, że do tego, by ją zyskać/odzyskać/znaleźć potrzebna jest inna osoba. Definiujemy się poprzez ludzi, ludzi których kochamy. Oraz: "Miłość pokona wszystko". Myślę, że gdybym miała jakieś 9-10 lat, oszalałabym na punkcie tego filmu.