zdarza sie tak, od czasu do czasu, ze pojawia sie film niebanalny. zdarza sie tak, rzadziej jeszcze, ze usmiechamy sie na sama mysl o filmie, ktory widzielismy lata swietlne temu.
zdarza sie tak, a to juz raz na 100 lat kinowej samotnosci, ze caly film stanowi jednosc z odbiorca.
a ten jest kumulacja wyzej wymienionych zjawisk...
obiema rękami....
arcydzieło, bez jednego wypowiedzianego słowa - piekno czystej formy - tym bardziej żałuję, że to jedyny film svankmajera jaki widziałem...