O tak, pojawia się na chwil kilka, ale oczarowuje swoją grą! Doskonały fircyk mu wyszedł!
Ale gdzie tu jest jakaś wspaniała gra? Struga zwyczajnego głupka, do tego stopnia ze jest to wręcz karykaturalne, a nie autentyczne.
Wydaje mi się że stosujecie chyba inną miarę dla oceny starych filmów polskich i zagranicznych. Wyobrażacie sobie tak wykreowanego bohatera w jakimś współczesnym filmie?
Tak, to prawda, inaczej ocenia się grę aktorów kiedyś, i dzisiaj. Kondrat na przykład potrafi zagrać "zwyczajnego głupka". Z naciskiem na "zagrać", ponieważ niektóre dzisiejsze gwiazdy kina zdają się nie grać głupków, tylko nimi być. To z resztą inne kino - kiedyś aktor był zawodem, dziś jest tylko produktem popkultury i akurat dobrej i wszechstronnej gry aktorskiej nikt od niego nie wymaga.
Ale gdzie tu jakaś gra aktorska? To jest postać tak przerystowana, tak przejaskrawiona że nie ma w sobie żadnego realizmu. Ja wiem że teraz modne jest narzekanie na nowych aktorów którzy grają, od starych którzy pięknie recytowali, ale nie przesadzajmy. Takie postacie nie mają w sobie za grosz realizmu i nie wiem dlaczego na ich podstawie oceniamy grę aktorską?
bo by w ten sposób zagrać przerysowanie to trzeba mieć talent. np. Al Pacino. też miał role z momentami przerysowania. takie chwile się ogląda z wielką ciekawością jeśli aktor dobrze gra bo mają w sobie to coś, jakiś poziom inny. wątpię by jakikolwiek słaby czy przeciętny aktor potrafił zagrać porządnie przerysowanie. wbrew pozoru właśnie to jest najtrudniejsze i z takich nieumiejętnie zagranych scen wychodzą najgorsze buble.
Dokładnie ja tez. Doskonały aktor zagra wszystko. Nawet klamkę i będzie to wiarygodne:)
Pierwsza polska homo-rola? Tancerz, infantylny, a do tego rozróżniający kolory... :P
Yhy. Skradł parę minut z całkiem dobrego filmu. Jakąś ciotę zmanierowaną odegrał, ani zabawny, ani przekonujący
Podobną rólkę ma w serialu "Tulipan", takiego "kochającego inaczej" (poprawność polityczna działa), który przychodzi naprawiać buty do szewca gdzie czeladnikiem jest Artur Barciś, tylko, że to rola epizodyczna.
pamiętam tą scenę, trzeba przyznać, że w roli takich fircyków jest całkiem niezły
To żadna poprawność polityczna tylko niektórzy powinni zrozumieć ze tak samo istniejemy w tym świecie jak wy. O pomste do nieba wołają takie role jak ta Kondrata czy Łazuki w Motylem jestem. Prawdziwsze są role Łysaka we Wśród nocnej ciszy, Englerta w Barytonie czy Magnacie, Pszoniaka w Ziemi obiecanej
Chyba kradnie. Kradnie czas który mistrzowsko mogli wykorzystać Łapicki, Dmochowski, Zakrzeński, Englert, Kaliszewski czy Wilhelmi że wspomne tylko tych aktorów co występują w tych sekwencjach co kiepski mareczek
według mnie także ukradł czas. jego gra była wybitnie przerysowana, karykaturalna, irytująca, jednoznaczna, płaska. mogłoby go w ogóle nie być w tym filmie i nic by się nie stało.