Zalozylem konto na filmweb, zaraz po zobaczeniu filmu, tylko i wylacznie po to, by wylac z siebie
smutek i zal, spowodowany zmarnowaniem 90 minut, ktore stracilem bezpowrotnie na
zobaczenie tego syfu.
Zacznijmy od Seleny Gomez: co ona w ogole robi w tym filmie ? Znika z filmu po 20 minutach, a
wczesniej cala jej gra to po prostu jeczenie granej przez nia bohaterki. Wzieli ja do filmu tylko ze
wzgledu na nazwisko ?
W tym filmie meczylo mnie chyba wszystko, od montazu, do dennych, marnych dialogow, ktore co
jakis czas sie zapetlaly i lecialy w kolko.
W zasadzie do godziny trwania filmu nie ma zadnej fabuly. Cala fabula jaka sie pojawia to: laski
jada na przerwe wiosenna i szaleja.
Generalnie caly film przypomina majaczenie wiecznie nacpanej prostytuki.
Zakonczenie jest zwyczajnie idiotyczne i nierealne. Predzej uwierze w transformersy i iron mana,
niz w mozliwosc wystapienia takiego zakonczenia w swiecie realnym.
Czuje sie wykorzystany i smutny.