Zgadzam się!
Zachęciła mnie dość ciekawa obsada aktorska i to jak o filmie było głośno. Z przykrością muszę stwierdzić, że ogromnie się na tym filmie wynudziłam. Bardzo słaby, opowiada jedynie o cyckach, seksie, ćpaniu, piciu, pieniądzach... Nie ma w tym żadnego morału, jakiejś "mądrości". Nie przypuszczałam, że będzie tak słabo... Film zrobiony beznadziejnie, te dialogi, które powtarzały się po 10 razy i te same sceny w kółko, nie było fabuły... Nie polecam, choć niektórym może się spodobać...

" Nie ma w tym żadnego morału, jakiejś "mądrości""? Był i to całkiem prosty. Trzeba myśleć. Film przedstawił marzenie amerykańskiej (i nie tylko) młodzieży - zabawę bez konsekwencji. Bohaterki cały czas mówiły, że ma być jak w grze. Jedna nie wytrzymała presji i odjechała. Druga zrobiła to po tym, jak oberwała w rękę. A pozostałe dwie dokończyły, co zaczęły i zabiły ostatniego "bossa". Wszystko zostało celowo przekoloryzowane. Obraz był jak półtoragodzinny teledysk. A powtarzane kwestie? To jak sparodiowanie refrenów wielu piosenek, gdzie jedno zdanie przewija się w kółko.
Krótko mówiąc - trzeba myśleć, co się robi i jakie nasze czyny przyniosą konsekwencje.

W sumie możesz mieć rację. Jednak i tak moim zdaniem film kiepsko to przedstawił, no nie wiem po prostu mi się nie podobał, zbyt wulgarny jak dla mnie i napisałaś, że obraz był jak teledysk i właśnie też to mi przeszkadzało, denerwowało mnie oglądanie tego typu filmu, był on dla mnie chaotyczny. Nie dla mnie, ale Twoja interpretacja jak najbardziej trafna :)

Kierokat, jesteś chyba jedną z nielicznych osób które ten film zrozumiało. Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, jedyne co było debilne w tym filmie to końcówka, lepsza by była taka która jeszcze bardziej daje do myślenia.