PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=639024}
4,8 76 tys. ocen
4,8 10 1 76371
6,5 64 krytyków
Spring Breakers
powrót do forum filmu Spring Breakers

Wszystko zapowiadało się wspaniale.

Ładna toaleta, obiecujący sedes, nawet panienki w gazetkach zdawały się cieszyć oko - choć ja wolę w toalecie bardziej ambitną prasę/książki niż pisemka z roznegliżowanymi panienkami :) Ja też w formie. Choć przyznam - o ile ambitne toalety lubię o tyle z tym konkretnym sedesem jeszcze nie obcowałem. Po przeczytanych opiniach liczyłem jednak, że muszla mnie nie zawiedzie. To, że miała niską ocenę na FW wbrew zachwytom eksperów od toalet tylko podkręcało moje zainteresowanie. Ogólnie więc - oczekiwałem udanego seansu :]

I taki też był początek.
Opuściłem spodnie i zagłębiłem się w siedzisko. Wziąłem gazetkę do ręki. Zrobiło się kolorowo, w uszach zadudniły miłe dźwięki. Było bardzo przyjemnie.

Wtem pojawił się pierwszy zgrzyt. Spłuczka przecieka. I to prosto na moje plecy. Ponoć to taki artystyczny zamysł - znawcy mówili, że "co za pomysł" i że konstruktor to geniusz. Ja tam widziałem po prostu popsutą spłuczkę. Może dlatego, że jestem niezbyt bystrym inżynierem a nie "Hipsterskim Romantykiem po Psychologii Społecznej Chomików ukończonej na Wydziale Teologii Zwierząt Futerkowych". Mówiąc inaczej - nie mam artystycznej duszy i nie dostrzegam piękna obsranego kibla sikającego wodą na bok zamiast do dołu.

No ale koniec z dygresją. Wracamy do "posiedzenia". Ono niestety trwało ale bez efektu. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu - usiadłem zrobić kupę a kupy nie było! Wg. zapowiedzi miała być to kupa bez trzymanki, szybka ale nie taka na odwal i rozrywkowa. To miała być kupa z morałem. Kac-Kupa dająca do myślania, kupa uderzająca do głowy, ba - waląca ją obuchem. Kupa z przesłaniem. A jednocześnie kolorowa, szybka, przyjemna, dająca satysfakcję - i fizyczną i intelektualną. Kupa oczyszczająca organizm i inspirująca umysł. Taka kupa, jakie najbardziej lubię - szczególnie po ciężkiej imprezie.

Niestety rzeczywistość uderzyła mnie w twarz łazienkowym, różowym kafelkiem z białym jednorożcem pośrodku. Kupa nie chciała wyjść. Zbliżała się przez dobre pół godziny, może dłużej. Siedziałem w napięciu ale też trochę znudzony. Dalej, szybciej, niech coś się dzieje. Niestety nic nie nadchodziło. Pewnie tak miało być - ładne buzie z gazetki już mnie irytowały. Przerzucałem strony gazetki ale wszędzie były te same zdjęcia. Co to ma być? Nowoczesna sztuka? To ja też mogę zrobić kilka zdjęć i zadrukować całą gazetkę, że niby taki zabieg artystyczny haha, hoho - i "Jestę Artystę". Wtedy też domyśliłem się, że te mrugające pod sufitem światło to też zabieg artystyczny. Męczyła mnie już ta toaleta, bo zamiast do robienia kupy została zrobiona do robienia wrażenia. Nawet sedes nie był solidnie przymocowany. Ot ktoś postawił pod skosem, że niby "Hipstersko" bo prosto to tylko nudne lamusy siedzą.

No to co miałem zrobić? Siedziałem więc dalej. Pod skosem. Tyłek już lekko bolał a tu dalej nic się nie działo. No nie powiem, że było totalnie do kitu bo nie było - widoki ładne były, zerkałem przez okienko i cieszyłem oko. Projektant się przyłożył, ładnie to wyglądało i kafelki i fugi, posadzka, lustro - no wszystko ładne, pokręcone mocno ale ładne. Majster od montażu też się przyłożył. Tylko kupy nie było. Nie chciała wyjść. No i niewygodnie mi się siedziało.
Nawet szum wentylatora i spłuczki - początkowo nawet przyjemny - po pewnym czasie irytował.

Siedziałem więc tak i czekałem, że może przynajmniej finisz będzie ciekawy. Ale gdzie tam. Coś tam mi wyskoczyło w końcu. Małe, oczywiste, bez zaskoczenia. Nie zadowoliło mnie.

Męczyłem się tyle czasu, stękałem i wysilałem się a na koniec wyszedłem nie zaspokojony. Może po prostu miałem zły dzień? Może to nie była wina toalety? Wydaje mi się jednak, że po prostu nie kupuję takich pseudo-intelektualnych, artystycznych rozwiązań przy robieniu kupy. Tryskająca mi na plecy woda i papier ścierny zamiast toaletowego to nie jest rozrywka. Powolnie męczarnie przy robieniu kupy to też nie jest rozrywka. A jak chcę ascezy to idę do drewnianego wychodka albo po prostu w krzaki. Tutaj oczekiwałem dynamicznie oświetlonej, kolorowej toalety z zaskakującą muszlą - która jednak jest czymś więcej niż toaletą. W której przyjemnie spędzę czas w sposób inny niż zwykle ale też wyniosę jakąś mądrość - choćby wypisaną na ścianie spayem.

Tam jednak był tylko napis "Jeśli to czytasz siedząc na tym wymyślnym klopie w kształcie obciętego ucha Tima Rotha vel. Mr Orange i nie jesteś z tego powodu w ekstazie to po prostu nie jesteś Hypsterskie, Wrażliwe Artystę i Nic Nie Rozumiesz".

Ja zrozumiałem. Ale tyłek bolał mnie zbyt bardzo bym był zachwycony.

ocenił(a) film na 3
Bosqi_El_Deviantero

ahahah, najlepsza recenzja na fw, łączę się w bólu

ocenił(a) film na 3
zobacz

w "bulu"! :)

Tak mnie boli, że aż wszedłem na FW i siedzę i piszę o tej kupie dalej zamiast robić coś pożytecznego...