Niedorzeczności w tym filmie można odgarniać łopatami. Straciłam tylko swój cenny czas oglądając go. Najbardziej ubawiła mnie ostatnia scena kiedy to dwie laski idą sobie pomostem razem z największym bossem na dzielni i ten oto "gangsta", który przez połowę filmu przechwala się swoją bronią, hajsem i tym jak bardzo kręci go bycie złym ginie od pierwszej kuli wystrzelonej przez jakiego randoma (którego notabene było widać z kilometra, więc spokojnie mogli go zabić). Natomiast dwie dupeczki w bikni, które pistolet może ze dwa razy w życiu w rękach trzymały rozwalają cały plac pełny strzelających do nich mafiozów. Hahahahaha! I śmieszą mnie ludzie, którzy piszą, że ten film ukazuje stan umysłu młodego pokolenia. Wcale tak nie jest. On nie ma żadnego przekazu. Gdyby miał być choć trochę przekonujący to nie grałyby w nim gwiazdki Disney'a, które śpiewając Britney Spears w różowych kominiarkach przyprawiły mnie o mdłości. Laseczki chciały zmienić swoją reputację z cnotek-niewydymek na ostre suki, znalazł się reżyser, który zwietrzył w tym hajs (bo na dobre dupery zawsze ktoś pójdzie do kina) i ot cały film, żadna filozofia.
Pomijając fakt że laski po prostu wyrżnęły całą ekipę tego dilera, to skąd do jasnej cholery miały tyle amunicji? Nie przeładowały broni ani razu a w scence na moście słychać jak strzelają serią. Masakra. Generalnie typowy przykład gniota. Jeszcze komentarze że to ambitny film. A co tam było ambitnego? Że 4 tępe laski bez żadnych perspektyw postanowiły dobrze się bawić? Że nagle zeszły na złą drogę? Takich filmów było na pęczki. Fatalne dialogi, film nudny, kiepsko zagrany. Co tam robił Franco? Nie polecam nikomu.
Dokładnie oglądam i tak co to ku*wa jest?
Jedyne co mi się w tym filmie podobało to montaż, ale historia - dno. Do tego te dialogi i ciągle powtarzające się teksty! Jak kolejny raz usłyszałam "spring break, spring break forever" to już myślałam, że coś mnie trafi... I jeszcze trzy lasie w różowych kominiarkach tańczące do Britney Spears... komedia po prostu
Tutaj właśnie nie ma historii. To jest świat, który nie istnieje. Świat , który jest tylko alegorią. To jest teledysk do potęgi setnej. Dziewczyny mają nieograniczoną ilość naboi, bo taka jest konwencja. Ile razy powtarzamy ten frazes o prostej rozrywce filmowej, że to nie kino ambitne, więc nie musi trzymać się logiki. I tu nagle jeden z najbardziej kontrowersyjnych reżyserów w stanach pokazuje cały ten brak logiki, całą pustkę tych wszystkich "Szybkich i Wściekłych" tak mocno, że zaczyna to drażnić tzw. zjadacza popcornu. A o taki cel mu chodziło. ( można przeczytać kilka wywiadów z nim a nawet zaryzykować obejrzenie o wiele trudniejszego kina jakimi są jego "Skrawki" )