To na pewno kino niekonwencjonalne, czyli w tym wypadku nie oczywiste i dające pole do przemyśleń. Film jest szaloną, deliryczną satyra na amerykańską pop kulturę.
Harmon Korine znów zaeksperymentował, film wyszedł mu interesujący i wart obejrzenia. To kino nie dla każdego. Mnie on zachwycił swoją świeżością i energią. Polecam.
Mnie też zachwycił. Przede wszystkim niekonwencjonalnym sposobem, w jaki został nakręcony. Ujęcia kojarzyły mi się z Instagramem :) Kolorowy, podrasowany świat. Taka układanka, kolaż. Korine zdecydowanie eksperymentował, ale z powodzeniem.
Zgadzam się, że to satyra, ale trochę smutna. Mrozi w niektórych momentach, kiedy zdajesz sobie sprawę gdzie można zabrnąć.