Nie wiem czego ja oczekiwałam po tym filmie. Myślałam ,ze to będzie jakieś kino drogi we
współczesnym klimacie, może nawet czegoś podobnego do Thelmy i Louise a to co obejrzałam to
straszne rozczarowanie. Ciężko mówić o jakiejś fabule w tym filmie. To jeden klip muzyczny
powiązany jakimiś dialogami. Ciężko wyłapać w tym jakiś sens. Bardzo męczący w odbiorze. A ta
scena kiedy śpiewają Everytime? Ten film jak dla mnie pozbawiony jest totalnie warstwy fabularnej.
Ktoś się strzela, jakieś cycki i te dialogi. No i jeszcze to Scary Monsters and Nice Sprites na samym
początku tam mnie zirytowało. Nie wiem co myślał sobie montażysta i reżyser. Ja bym tego nawet
filmem fabularnym nie nazwała.