Większość potencjalnych widzów już na wstępie odstrasza obsada (Disneyowskie gwiazdki i niemrawy Franco), względnie błaha tematyka. A tu niespodzianka, film okazał się kawałkiem dobrego kina. Jest trochę abstrakcyjny, w wielu momentach obsceniczny i brutalny, ale biorąc pod uwagę całość jest czymś bardzo ciekawym, czego jeszcze dotąd w kinie nie było. Czuję, że podzieli widownię dokładnie na pół, jednym bardzo przypadnie do gustu a drugim zdecydowanie nie. Trzeba tylko nastawić się na film bardzo odrealniony, przerysowany, utrzymany bardziej w konwencji teledysku. Ja po jego obejrzeniu czułem się jak po bardzo intensywnej imprezie, mocno dającej do myślenia. Osobiście polecam, ale trzeba najpierw wiedzieć na co się idzie zamiast potem narzekać, że film nie spełnił oczekiwań.
dokładnie tak. szkoda że ludzie nie chcą pokusić się o sprawdzenie czego się spodziewać po Harmonym Korine
Mi też się bardzo podobał. W wymiarze aktorskim, muzycznym i sposobie kręcenia. Tak montowanego filmu nie widziałam jeszcze nigdy. No i dziewczyny poradziły sobie świetnie :) I rzeczywiście, Korine to nie jest król ładu i grzeczności.
można się pokusić o stwierdzenie, że Korine to król prowowacji g wbijania kija w mrowisko, a Spring Breakers to jego królestwo :>
Korine'a albo pokochasz albo znienawidzisz. Zdecydowanie nie należy on do "grzecznych" filmowców. :)
No widzę że są też ludzie którzy potrafią zrozumieć taki film. Większość doszukuje się w nim jakieś głębszego sensu. Ale jaki tu sens?! To jedna wielka impreza.
niestety, Korine tak sprytnie zmontował trailer, że ten daje zupełnie mylne pojęcie o Spring Breakers. Dlatego być może, ludzie idący na ten film są niezadowoleni, bo oczekiwali imprezy i komedyjki śmihihihi a co dostali to trochę ambitniejsze kino dla fanów Korine i mocnego przekazu.
Widzowie odbierają ten film za bardzo prostolinijnie, narzekając na przykład na powtarzające się kwestie ( z których większość nie była wypowiedziana jako-tako w danej chwili tylko była 'retrospekcją'), lub oceniając za nieprawdopodobne ostatnie sceny z pistoletami, tak jakby to był film sensacyjny.....
mnie się wydaje, że Korine aż za dobrze oddał klimat filmów dla dzieciaków i dlatego małolaty nie potrafią wychwycić ironii czy absurdu - przyzwyczajone do papek typu American Pie, w ogóle nie szukają głębiej. nie przyjdzie im do głowy, że można specjalnie coś przerysować, a nei tylko zaliczyć wpadkę