Moim subiektywnym zdaniem fabuła w całości ok, prócz wątku miłosnego, nie przekonuje mnie ich realny ślub i pożycie...
Końcówka nieprzewidywana...mimo wszystko OK można obejrzeć:)
Ja odniosłam wrażenie, że Max w swoim uczuciu był szczery, a Marianne manipulowała nim przez większość ich znajomości. Wykorzystując ich dramatyczne przeżycia w Casablance uwiodła go, aby przenieść się do Londynu. Być może chciała innego życia, może Niemcy zlecili jej szpiegowanie w Anglii. Ale nie wierzę w szczerość jej uczuć do Maxa. Być może w trakcie tego małżeństwa zakochała się w nim (to był w końcu atrakcyjny mężczyzna) lub dopiero na końcu, kiedy zorientowała się, że zginie, dotarło do niej, że naprawdę go kocha. Jednak to jej nagłe przeistoczenie się z agentki w kurę domową wygląda mi na grę z jej strony. Marianne była dość tajemniczą, pełną sprzeczności osobą.