Właściciel stacji- najpierw cwaniak, co chce wykorzystać okazję, a nagle wystraszony przygłup, co daje powozić się spedalonemu studentowi;
Spedalony student - najpierw zwykła ciota, co nie przeklina, a nagle solidaryzuje się z bandziorem -mordercą i jego "cennymi" radami. A w ogóle to jakim cudem student dorabia w zimę na takim zadupiu? Dodatkowo jest kretynem, bo podwozi dziwkę z trupem na tylnym siedzeniu i bronią na widoku.
Komendant - po co właściwie jedzie do pracy, skoro nie robi nic poza grożeniem przygłupom z jednego radiowozu?
Doktor - opłakuje śmierć syna, nie sprawdziwszy ani samochodu ani zwłok. No tak: Audi to tak rzadki samochód, że tylko on mógł go mieć w całej południowej Polsce;
+ idiotyczna końcówka:
wcześniej wszyscy marzli tak, że nie mogli ani chwili wystać na mrozie, a nagle spedalony student kladzie się na ławce z łapami pod głową niczym na plaży w Egipcie.
No i od kiedy to samochody przy wypadkach tak wybuchają - typowy kretynizm z amerykańskiego kina B lat 80'tych.
W sumie w całym filmie autentyczni są tylko dziwka, kretyn, co ukradł Doktorowi Audi oraz pan z furmanki. No i biedy ujdzie Komendant oraz bandzior-morderca.
Gangsterzy ścigający bandziora mordercę to w ogóle jakiś niewypał. A towarzysząca im muzyka to arcydno.
6/10
Zgadzam się poza stwierdzeniem, że Banan to "spedalony student" i "ciota". Nie trzeba być ani ciotą, ani spedalonym, żeby nie przeklinać.
Dodam, że ten film właściwie nie ma końcówki, bo pozostaje niedokończony. Widzowie nie dowiadują się, czy po wskazaniu "Banana" przez dziwkę taksówkarzowi policja zgarnia "Banana" pod zarzutem zabójstwa i co dalej się z nim dzieje. Ani czy ci trzej co ścigali Lindę dowiedzieli się, że to nie on zginął w ściganym przez nich audi. Ani czy Borys Szyc i ta tirówka jeszcze kiedyś się spotkali po jej ucieczce przed trójką podszywającą się pod UOP-owców i jakie były ich dalsze losy. Ani czy Orzechowski dowiedział się, że to nie jego syn zginął w tym spalonym audi. Ani czy partnerka Lindy w końcu dowiedziała się, a jeśli tak, to kiedy i od kogo, że on zginął od postrzału.
Gdyby chociaż twórcy zrobili drugą część tego filmu, kontynuację, miałoby to jakiś sens, mimo wszystkich pozostałych rażących wad tego filmidła. Ale nawet tego im się nie chciało robić, więc ten film to syf. Można to obejrzeć tylko jako ciekawostkę - jako przykład niedokończonego filmu.