Najlepszy film wojenny jaki w zyciu widzialem, zreszta nie bez powodu ogladalem go juz 8 razy. Świetnie pokazany bezsens wojny, a najwazniejsze chyba to ze kazdy bez wzgledu na nastawienie moze zostac wciagniety w jej wir.
Coś sobie przypomniałem, oglądałem reportaż z jednym z żołnierzy niemieckich który przeżył wojnę, to piekło w Stalingradzie i potem niewole. O Stalingradzie wypowiedział tylko jedno zdanie - '' w stalingradzie było tak zimno, że nawet myśli zamarzały ''. Nic więcej, tylko to jedno zdanie. I właśnie ten film w całej rozciągłości przedstawia tą tragiczną prawdę.
Co tu dużo mówić - ARCYDZIEŁO pisane wielkimi literami. Film oglądam od lat, za każdym razem tak samo doceniając jego "kunszt". Bo czy można użyć takiego określenia w przypadku pokazania prawdziwego koszmaru wojennego bez żadnych upiększeń? Geniusz Vilsmaiera w jego życiowym dziele, do tego życiowa rola Kretschmanna, jako porucznika Wehrmachtu. Nie mniej przekonujące postacie z reszty kompanii, z szeregowcem Mullerem, podoficerem Rohlederem i Reiserem na czele. Do tego bezwzględny kapitan Haller w osobie zagorzałego nazisty. Wspaniale pokazana ich stopniowa demoralizacja i rozpaczliwa walka o przetrwanie, która miała zakończyć się początkiem klęski "tysiącletniej" III Rzeszy. O pierwszorzędnej batalistyce nie wspominam nawet. Scena zdobywania Stalingradu w pierwszej fazie filmu, gdy wojska hitlerowskie napotykają na zażarty opór Armii Czerwonej, to absolutne mistrzostwo świata. Podobnie scena w kanałach i odparcie ataku czołgów już podczas zimowej zawieruchy, także na długo zostają w pamięci. Pozostaje czekać aż ktoś w końcu podejmie się zekranizowania bitwy na Łuku Kurskim i walk o Berlin z takim samym rozmachem i odpowiednim podejściem, jak to uczynił Joseph Vilsmaier w "Stalingradzie".
Wciąż pozostając w szoku po seansie też się tu podczepię i napiszę kilka słów o filmie:
Plusy:
- koszmar wojny z perspektywy zwykłego żołnierza, bez bohaterów, bez zwycięzców i zbędnego heroizmu,
- pokazanie zmian w psychice ludzi: od ślepej wiary w zwycięstwo do desperacji i całkowitego poczucia beznadziei,
- poruszający, szczególnie końcówka,
- nie zabrakło takich elementów jak walka, zmęczenie, cierpienie, głód, mróz, śmierć, okrucieństwo, zdrada, upadek człowieczeństwa, przyjaźń, honor.
Minusy:
- w kilku momentach gra aktorów mogłaby być lepsza,
- kilka scen wypadło dość sztucznie.
Świetny dramat wojenny z kilkoma wadami. Jakże inny od typowo amerykańskich produkcji.
Ocena: 8,5/10
"Jakże inny od typowo amerykańskich produkcji."
Skąd ja znam to zdanie...
Ale nieważne.
Dwa pytania.
Dlaczego ten film jest inny od typowo amerykańskich produkcji?
Co to znaczy typowo amerykańska produkcja?
No, słucham:-) To znaczy...czytam;-)
Znowu Ty prowokatorze? :P
Coś tak szybko wyczaił mój wpis? Inwigilujesz mnie?
Skąd znasz tamto zdanie?
Typowy amerykański film wojenny zawiera w większości: rozmach, heroizm, happy end, patriotyzm do końca, znani aktorzy. Dlaczego ten film jest inny? Bo nie ma żadnego z tych elementów. Zadowolony? Pokaż lepiej co Ty ostatnio oglądałeś cFaniaku :)
Bez prowokacji. To jest dyskusja.
Zanim przejdziemy do kolejnych punktów: Skąd wiesz, że w "Stalingradzie" nie wystąpili znani niemieccy aktorzy?
W "Stalingradzie" nie ma rozmachu?
Wymień typowe amerykańskie filmy wojenne i uzasadnij dlaczego są typowe :-)
Wiedziałem, że tak będzie, nie mam zamiaru tracić czasu i karmić trolla, czekaj grzecznie aż przyjadę :P
Możesz w tym czasie opowiedzieć coś o swoich obejrzanych filmach.
Dyskutujesz czy nie?
Jakiego trolla?
Zadaję pytania i oczekuję odpowiedzi.
Nie potrafisz się wypowiedzieć?:-)
Kurczę, musiałem coś zjeść i nie zdążę na busa wiec się spóźnię.
Już ja znam te Twoje pytania i czepianie się, żeby mnie zdenerwować.
Jeśli wymienisz dwa ostatnie obejrzane filmy, napiszesz ich ocenę i podsumowanie takie jak ja o Stalingradzie to chętnie odpowiem na Twoje kendowe pytania ;) Też się trochę wysil!
Już odpowiedziałem, teraz Twoja kolej jeśli w ogóle potrafisz robić coś innego niż zadawać pytania i dziecinnie prowokować. Pokażesz klasę?
Albo nie, co ja napisałem...
Tak, ja prowokuję.
Prowokuję, bo chcę abyś wyjaśnił to co napisałeś.
To jest jedyny cel moich pytań. Wyjaśnienie.
Nie rozumiem dlaczego włączył Ci się jakiś mechanizm obronny i wymigujesz się od odpowiedzi.
Odpowiedz na pytania albo - jeśli nie potrafisz/nie chcesz odpowiedzieć - nie odpisuj.
Nie lubię się powtarzać ale to zrobię: odpowiem na każde pytanie jeśli Ty choć na chwilę uruchomisz myślenie i napiszesz choć jeden konstruktywny komentarz na wzór mojego o Stalingradzie. Jeśli nie stać Cię na to to nie masz tu po co dalej spamować.
P.S. Zresztą częściowo na te pytania odpowiedziałem już ustnie, chyba że zapomniałeś.
Dobra zostawmy to. Już nie musisz odpowiadać.
Zobacz sobie mój komentarz np. o "Krótkim filmie o zabijaniu" i porównaj z twoimi rzuconymi w przestrzeń hasełkami "+/-" o "Stalingradzie" (których nie są w sumie takie złe, ale nie potrafisz ich wyjaśnić, kiedy ktoś grzecznie pyta), który bardzo mi przykro, ale nie jest żadnym wzorem.
Aha, wpisz sobie w google: "konstruktywny" i porównaj ze swoim +/- :-)
Jedna dobra pseudo-recenzja "Krótkiego...", w której zresztą co chwilę powtarzasz jaki ten film jest płytki i prosty, to nic wielkiego. Ja potrafię w każdym filmie jasno wypunktować wady i zalety zamiast rzucić parę ogólnikowych zdań jak Ty.
Moje podsumowanie Stalingradu wyjaśniłem aż nadto, chcesz więcej: patrz mój post powyżej. Zdanie ze "wzorem" źle zrozumiałeś lub po prostu sam nie potrafisz ocenić filmu pod kątem konkretnych plusów i minusów. Jeszcze coś?
"Ja potrafię ..."
Zapytaj czy nie mają etatu w "Filmie" lub w "Kinie" :D
"Jeszcze coś?"
Tak, nie spóźnij się:-)