W obu przypadkach film kończy się IX Symfonią, prawdopodobnie najdoskonalszym osiągnięciem
w historii muzyki. W obu przypadkach ma się wrażenie obcowania z czymś więcej niż film. Ciężko
to wrażenie opisać, ale towarzyszyło mi ono jedynie podczas oglądania trzech filmów, dwóch
wyżej wymienionych oraz "Idź i Patrz".