Od pierwszych scen czułam że coś jest nie tak, że to może podróbka. Ekipa producentów taka jak zawsze, więc co się stało ? Wstyd ze nazywa się to ST. Philipa cesarzowa po lobotomii z usuniętym poczuciem i wyczuciem czegokolwiek. Żarty na poziomie 5 lat. Intryga żenująca nawet jak na standardy lat 80. Żart smutny z widzów. Obsada - nawet jamie Lee Curtis nie pomoże. W porównaniu do Discovery, które nie jest moim ulubieńcem - to syf. Nie boję się tego słowa. Bardzo smutne, zero Star-Trela.