Pierwsza pełnometrażowa część Star Trek była odpowiedzią na żądnia fanów. Po zamknięciu produkcji serialu protesty uniemożliwały pracę Paramountu. A serial rysunkowy nie był tym na co czekali fani. Film pełnometrażowy powstał krótko po sukcesie Gwiezdnych Wojen. Niestety wtedy jeszcze nikt nie wiedział w jakim kierunku ma on zmierzać i to widać. Na szczęście już 2,4,6 i 8 część były lepsze.
Zgadzam się z tym że film nie wie w jaką strone ma zmierzać...Z drugiej strony obserwując kolejne części można dojść do wniosku że scenarzyści i reżyserzy, podobnie jak widownia, oswajają się powoli z realiami Star Treka i to co w pierwszych częściach miało dziwić, wzbudzać zachwyt, lub żal (że te czasy jeszcze przed nami..), w kolejnych odsłonach Gwiezdnej wędrówki stają się chlebem powszednim. Już nie fantastyczne istoty, futurystyczna technika czy zdumiewajacy obcy są głównym motorem sprawczym. To co w dalszych cześciach wychodzi na czoło, to jakaś piekelna intryga, kryminalne sprawki podejrzanych osobników, a wszystko to opowiedziane w taki sposob, by nad cala sprawą czuwac mógl dzielny kapitan USS Enterprise :)