Jeśli nie przywrócą poprzedniej linii czasowej w 12 filmie, to chyba ten film zostanie wyjęty z kanonu...
A co Ci przeszkadza w tej linii? Zmiany w continuum w Sar-treku to przecież normalność :) Tamtą wersję już znamy, jak tak Cię to boli to sobie załatw stare części i oglądaj równolegle ;) Jak dla mnie jest ok i jest super :)
Boli, czy nie, stare części mam i oglądam, a to co tu zrobili po prostu nie jest fair. Zmiany w kontinuum może i były, ale nie na taką skalę. Poza tym choćby z DS9 wiadomo, że w 29 wieku istnieją specjalne służby zajmujące się ochroną i naprawianiem linii czasowej... czyżby teraz wzięli wolne?
No a przepis na czarną dziurę? Wiadomo, najprościej wymyślić magiczną substancję (czerwoną materię) i powiedzieć, że to potrafi zrobić wszystko co jest wymagane na potrzeby scenariusza... poza tym fizyka chyba wzięła wolne, bo z tych czarnych dziur to nawet wylecieć można.
Dalej... Spock i Uhura? A co z Pon Farr i jego przyszłą (niedoszłą) żoną T'Pring?
Cóż... cała nadzieja w Guinan, która znów może wyczuje zmianę linii czasowej... albo w Q? ;P
Może trochę się czepiam, ale jednak ostatnio wygląda to tak, jakby filmy SF leciały głównie na efektach specjalnych i nie wymagającej myślenia akcji...
Poza tym, zmiana linii czasowej to pójście na łatwiznę... tak to można do każdego wszechświata (Star Trek, Star Wars, Aliens) dorobić kolejne kilkaset filmów, a jednak prawdziwą sztuką jest zachować ciągłość i zrobić taki film, który rzeczywiście zadowoli wszystkich widzów.
Dzięki JJ Abramsowi mamy Lost Star Trek ;)
hehe znalazl sie specjalista od czarnych dziur i fizyki jadrowej LOL dla twojej swiadomosciz czarnej dziury "mozna wyleciec" :)
W filmach bardziej fiction niż science to rzeczywiście można wiele rzeczy, ale Star Trek zawsze był jednak bardziej science... i zmiana w drugim kierunku to dla mnie duży minus.
Poza tym odcinki i filmy miały jakiś głębszy przekaz. Ten film poza tym, że robi miejsce na nową wersję Star Treka w nowej linii czasowej, nie przekazuje niczego głębokiego.
Fragmencik recenzji:
Nowy „Star Trek” nie jest tak ambitny. Dziś misją Enterprise nie jest eksploracja kosmosu czy walka z dyskryminacją mniejszości, ale podbicie międzynarodowego box office’u, a całe jego przesłanie sprowadza się do mądrości rodem z tanich poradników: „Uwierz w siebie, podkreślaj swoją indywidualność i pamiętaj, że zawsze stać cię na więcej”. Szkoda tylko, że twórcy filmu sami nie posłuchali tej rady.
Hehe, no jasne, ale jako promieniowanie Hawkinga.
Z samej czarnej dziury nie można wylecieć, bo jest ona wewnątrz horyzontu zdarzeń. Tak jak niżej napisał pa6l1, można wylecieć jeśli się nie przekroczy horyzontu zdarzeń, tyle że wtedy dojdzie do "podróży" w czasie w przyszłość, a nie przeszłość. No i de facto nie osiągając horyzontu nie można powiedzieć, że było się w środku.
oczywiście!! ja np. wczoraj wszedłem sobie do czarnej dziury i sprawdziłem wyniki totka ;)) ehhh tak samo jak Pan Hawking może sobie ZAKŁADAĆ że coś jest, tak samo scenarzyści mogą zakładać że jest inaczej... nikt niczego nikomu nie prubuje udowadniać... no może poza tym forum ;) pozdrawiam
Fizycy nie tylko zakładają, ale starają się dowieść, że przewidziane przez nich procesy rzeczywiście mają miejsce, choćby przez obserwacje... http://en.wikipedia.org/wiki/Hawking_radiation#Experimental_observation_of_Hawki ng_radiation
a to ciekawe teorie masz, bo z czarnej dziury uciec nie moze nawet swiatlo, nie wspominajac juz o innej materii..
Niestety nie zgadzam się z tobą. Uważam, że pomysł jest wspaniały i otwiera sporo nowych możliwości. I tego zdania jest jak na razie większość widzów ;).
A czy nikt nie zwrócił uwagi na to, że Chekov ma rude i na dodatek kręcone włosy?!
Ale czy zmiana czasu przekreśla wydarzenia z następnych części? Spójrzcie co się stało na początku: Kirk ginie i nie namawia Jamesa do wstąpienia do akademii, James nie zostaje kapitanem Enterprise - historia się zmienia. Ale przeznaczenie jednak daje o sobie znać i Kirk tak czy siak zostaje kapitanem Gwiezdnej Floty. Moim zdaniem więc zmienił się tylko początek, reszta może pozostanie bez zmian. Los Jamesa się nie zmienia.
Przede wszystkim została zniszczona planeta Volkan, co nie miało miejsca w kontinuum. Jeśli chodzi o moje zdanie to zgadzam się z opiniami, że dlaczego by nie zacząć pisania historii ST od nowa, nie przekreślając jednoznacznie "tego co było"? Stare startreki obecnie kojarzą się często młodym ludziom z kiczem. Do istnienia tego uniwersum potrzebne jest nowe spojrzenie. Tak jak to było w przypadku Batmana, który owszem miał wcześniej swój niepowtarzalny, komiksowy klimat, ale obecnie bardziej cenione są "realistyczne" wizje, dlatego tak jak w przypadku Dark Knighta i paru innych serii, nowe spojrzenie wyjdzie startrekowi tylko na dobre. Abrams tchnął w uniwersum ST nowego ducha.
Oby nie przesadzili z ilością nowych spojrzeń... czy ktoś pamięta może kryzys na nieskończonych Ziemiach? (http://en.wikipedia.org/wiki/Crisis_on_Infinite_Earths)
Rozumiem, że nową historię można zacząć jeśli istnieje zbyt dużo nieścisłości, ale tylko z powodu, że nie ma się pomysłu na kontynuację tego co już istnieje?
Nowego ducha można było tchnąć na wiele sposobów; 25 wiek z pewnością mógł przynieść wiele nowych niespodzianek...
Oczywiście teraz nie ma o czym mówić, bo znów jesteśmy w 22 wieku.
Ciekawe jak historia się potoczy?...
Hmmm jak przewidziała większość starych wyjadaczy Star Treka film powstał na żer młodych ludzi którzy nie znają Star Treka, bu. Pod względem efektów 10/10, a fabuły - no comment (jakbym nieoglądał starych Star Treków też 10/10, ale oglądałem i krew mnie zalewa). 0 głębszego przesłania, tylko te standarowe co są w co drugim takim filmie.
Hmmm gdzie się podziały stare Star Treki, ktp. Pickard, Q i inni? Odeszli bo są dla nowoczesnego biznesu filmowego za złożeni -_-
Może Guinan wyczuje, że nastąpiła zmiana w linii czasowej (w końcu urodziła się przed zniszczeniem Vulcana), albo pojawi się Q i coś poradzi ;-).
Nowy "Star Trek" pewnie obejrzę i jako fan S-F dobrze się będe bawił, ale jednocześnie jestem zdania, że nie powinni zaczynać wszystkiego od nowa. No cóż, jestem fanem uniwersum TNG i nic na to nie poradzę.
Czuję dokładnie to samo. Wychowałem się na TNG i usunięcie tej linii czasowej to dla mnie niemal "świętokradztwo", no ale cóż, taki mieli pomysł, który szanuję, ale jednak nie podoba mi się on.
No, skoro zaczynamy "Star Trek" od nowa to może doczekamy się filmu z "nowym" Picardem i spółką. I może nowy scenarzysta nie będzie takim dupkiem i nie rozbije "Enterprise-D" na Veridian III :)
Problem w tym, że usunięcie całej planety z linii czasowej (i przy okazji zostawienie tam czarnej dziury) będzie miało ogromne konsekwencje dla całej Federacji. "Nowego" Picarda i spółki może wcale nie być (a na pewno nie będzie Tuvoka, który nie może się urodzić na planecie, której już nie ma). Mam dziwne podejrzenia, że mogą stworzyć potworka w stylu "weźmy najlepszych bohaterów z każdej serii i umieśćmy ich na jednym statku, w końcu tworzymy nową historię, możemy robić co chcemy".
To, że powstała nowa linia czasowa, nie oznacza, że poprzednia została zlikwidowana. Ona istnieje alternatywnie do nowej. Powstała jedynie od momentu narodzin Kirka nowa gałąż. To nie przygłupiasty "Powrót do Przyszłości", w którym w magiczny sposób znika poprzednia linia czasowa, więc możliwa jest kontynuacja wątków ze "starej" sagi. Jednak tak się pewnie nie stanie.
Tak w ogóle to film mnie się podobał. Bez rewelacji, ale bardzo dobry.
Niestety oznacza. W Star Treku podróże w przeszłość działały dokładnie tak samo jak w Powrocie do przyszłości. Nie ma alternatyw. Zmieniając przeszłość zmieniamy przyszłość, tak zawsze było w Star Treku i jeśli teraz chcą to zmienić żeby pocieszać starych fanów, to nie uda im to się, bo to będzie kolejna niekonsekwencja wprowadzona do świata Star Treka.
Ale masz rację, film dobry, choć bez rewelacji :)
A alternatywna rzeczywistość z DS9? Gdzie Sisko nie był dowódcą stacji i należała ona ciągle do Kardasu?
Na biedę mogą teraz to na coś takiego właśnie przerobić.
piszesz tak, jakby wraz z pojawieniem sie tego filmu, TNG zniknelo nie tylko z kontinuum czasowego w historii ST, ale tak, jakby wyparowaly rowniez wszystkie plyty DVD ST:TNG z polek w sklepach :P
przeciez TNG mozna nadal ogladac, co nie?
a jestem przekonany, ze w nastepnych filmach wepchna gdzies kapitana Pickarda ;)
Uch (sprawdza swoją półkę) uff, nie, nie zniknęły na szczęście ;)
Mnie szkoda tylko, że ponad wiek historii oraz 6 mld osób poszło z dymem, czy raczej z dziurą ;)
Wiesz, być może będzie nowy Jean-Luc Picard, choć z drugiej strony zmiana linii czasowej może doprowadzić do całkiem nowej historii (w końcu 6 mld osób to nie jakiś pies, raczej ważna planeta ma raczej duży wpływ na historię, choć znając magię scenariuszy...). Może wymyślą coś na pocieszenie, choć z tego co wiem, to szykuje się drugi film z tymi samymi aktorami (mają podpisany kontrakt na 2 filmy) oraz ponoć zastanawiają się nad serialem (choć to już jest mniej pewne). Ciekawe co to będzie :)
Podroze w czasie to najgorszy mozliwy temat, jaki moze podiac tworca scenariusza we filmie :/. To jest cos, czego nigdy nie uda sie sprawdzic. Ok, przeniesli sie w przeszlosc, mamy 2 Spockow, gdzie starszego porwali, i juz nie mogl wpasc w czarna dziure, bowiem nikt jej nie wytworzyl. Ale gdzie jest drugi Nero ??. Moze mi ktos wytlumaczyc co sie z nim stalo ??. Tworcy o nim zapomnieli ?. Bezsensu :/.
Ale stary Spock już wpadł w dziurę. Jeżeli już to młodsza wersja ją wytworzy. A Nero - albo istnieje i jest bardzo młody, albo jeszcze się nie narodził. Tu akurat wszystko gra :)
Nero się jeszcze nie narodził
on miał max 50-60 lat gdy jego planeta poszła w kosmos
A tak w ogóle z którego roku stary Spock wyruszył w przeszłość. Bo mi wychodzi, że z 2386. Dlaczego? Ponieważ od premiery "Nemesis" minęło 7 lat a akcja działa się w 2379. W uniwersum TNG upływ "naszych" lat był równym z upływem "ich" lat w serialu i potem w filmach.
Ok, już wczoraj pisałem tutaj długi referat tylko przez pieprzony błąd serwisu się stracił. Więc tak. Widzę, że starzy fani średnio są zadowoleni z tego filmu, jeżeli chodzi o fabułę. Sam jestem fanem i widziałem prawie wszystkie filmy i mi się akurat bardzo podobało. I już mówię dla czego. Dla osób, które uważają, że tutaj jest więcej fiction niż science z tą alternatywną linią. Zanim ktoś coś powie to polecam obejrzeć to: http://www.joemonster.org/filmy/14734/Jestes_w_stanie_ogarnac_10_wymiarow#commen tsStart . Według tego, jak widać jest możliwe według nauki utworzenie alternatywnej rzeczywistości bez niszczenia tego co było. A co do gadania, że pomysł z cofaniem się w czasie jest bez sensu, to te podróże już się przecież nie raz pojawiały w ST: The Voyage Home, Generations czy choćby First Contact. Oczywiście, nie miały one takiego wpływu na kontinuum jak teraz. Ale ten zabieg był konieczny. Narzekacie, że to bez sensu i że to jest film zrobiony pod publikę. I bardzo dobrze, że tak a nie inaczej by zrobili. Jak do tej pory przyznawałem się znajomym, że lubię star treka to narażałem się na śmieszność. Nawet teraz nikt nie chciał przed premierą iść ze mną do kina. A dla czego? Bo tak jak ktoś już pisał, ST był do tej pory kojarzony z kiczem i bandą dziwaków doklejających sobie szpiczaste uszy. A ten film zmienia wszystko. Owszem, można było próbować wskrzesić poprzednie kontinuum tworząc załogę Enterprise F (albo nawet G) z nowym kapitanem i nową załogą, rozpocząć wątek eksploracji od nowa itd. Ale przecież do jasnej ciasnej już od prawie 10 lat próbowano to zrobić na przykładzie Voyagera, Deep Space Nin (choć ten w późniejszych odcinkach serii był nawet całkiem fajny), czy choćby ST: Enterprise. Kolejne tego typu próby były kolejnymi gwoździami do trumny serii Star Trek i były fatalnie obierane przez fanów i jeszcze gorzej przez resztę. Poprostu to jest tak jak z każdą inną sztuką. Najpierw był renesans a potem barok, czyli przesycenie. A po każdym przesyceniu następuje powrót do pierwotnej idei. Ten świat był już tak przesycony, że był coraz bardziej pstrokaty a zarazem nie zrozumiały dla reszty. Aby się wkręcić w taki DS9 w 4 sezon trzeba by było obejrzeć hoho i jeszcze trochę, żeby zrozumieć wszystkie zawiłości fabuły, przez co kolejne części naprawdę trafiały do wąskiego grona odbiorców. A nowy ST? Genialnie rozpoczyna wszystko na nowo. Może faktycznie nie ma głębszego przesłania i motywu eksploracji, ale inaczej tego się nie dało zrobić, trzeba było poświęcić ten film na "pilot kontinuum". Zresztą wydaje mi się, że ten reżyser jeszcze nas zaskoczy, gdyż teraz ma tak naprawdę 2 linie czasowe. Wiec poczekajmy na kolejny film. A do tych co boją się jeszcze tak bardzo o starą linię, to chciał bym uspokoić. Jeżeli w 23 wieku Spock się postara i trochę wcześniej wstanie z łóżka, żeby polecieć statkiem do super nowej i nie dopuści do zniszczenia Romulusa, to wszystko będzie po staremu. A i do pana co się pytał o 2 Nero :D Nero prawdopodobnie był dzieckiem (o ile w ogóle się narodził) i raczej jeszcze nie mógł nić widzieć o tym, że nie będzie lubić Spocka :P Uffff, tyle ode mnie. Jeszcze raz polecam film!!!
Akurat z tym "bardziej fiction" to nie chodziło mi o linię czasową, tylko o te podejrzane czarne dziury (podróż w czasie przez nie). Co do filmiku z JM, to akurat nie ma on zastosowania do Star Treka (ani fizyki, bo jaki to sens nazywać rozłam (czyli de facto "wolną wolę") piątym wymiarem? a reszta to już raczej wszechświaty alternatywne, czyli inne wymiary rozumiane potocznie, poza tym przedstawione "wymiary" nie mają ścisłego sensu czasoprzestrzennego, może to po prostu filmik nie dla ludzi po fizyce, dla mnie jest on za mało matematyczny/logiczny, ale rozumiem końcówkę filmu, że nie jest to akceptowane wyjaśnienie, a jedynie ciekawy pomysł na zrozumienie świata, bo jednak dodatkowe wymiary w fizyce są tylko przestrzenne). W samym Star Treku zawsze tak było, że zmiana historii niszczyła "poprzednią przyszłość", linie czasowe nie istnieją obok siebie, nie tworzą się odnogi, zawsze istnieje tylko jedna linia. Widać to choćby w przykładowych filmach, które podałeś (i także wielu odcinkach). Oczywiście w Star Treku istnieją też wszechświaty alternatywne, ale w tym filmie jasno było powiedziane o alternatywnej linii czasowej.
Masz rację, film nie był zrobiony dla fanów, tylko pod publikę... niestety pieniądz rządzi i obecnie jest ważniejszy jak widać od idei... co zabija ducha Star Treka, bo jednak to on miał zmieniać ludzi, a nie samemu być zmienianym dla ludzi.
Ponoć sam JJ Abrams powiedział, żeby zagorzali fani nie oglądali tego filmu, bo jedynie się wkurzą... ma rację i to miło z jego strony, że ostrzegał :) zobaczymy co wymyśli w kontynuacji.
W sumie nie przeszkadzałaby mi mała zmiana linii czasowej, ale jednak bezsensowna śmierć 6 miliardów niewinnych istnień to już przesada (nowy Star Trek wygląda tak jakby przemycał w sobie trochę pomysłów z Gwiezdnych Wojen, co mnie nie dziwi znając Abramsa, w końcu on jest fanem Wojen, a nie Treka).
cos malo wiesz na temat fizyki szczegolnie jadrowej ...czarne dziury i jej mozliwosci to zadne fiction!!! a czysta nauka...jak i wielowymiarowosc...obecnie mowi sie nawet o 26wymiarach przestrzennych i 2ch czasowych..itp
No ok, przyznaję rację, że nie sprecyzowałem. Wiem, że czarne dziury istnieją, ale jedynie wydostaje się z nich promieniowanie Hawkinga. Nie można przez taką osobliwość przelecieć i do tego cofnąć się w czasie (jak to było pokazane w filmie).
ale nie sadze ze jest sens roztrząsać czy to mozliwe czy nie... filmu jeszcze nie ogladalem ale z tego co pamietam okrety te posiadaja jakies pole silowe...w dodatku kwestia przelecenia przez czarna dziure jest jej stabilnosc a nie czy mozna czy nie.... w dodatku o ile kojaże jest to czarna dziura stworzona sztucznie wiec moze to tylk orodzaj stabilnego "worm hole" nie wiem filmu jeszcze nie ogladalem ale nie widze potrzeby roztrzasac na ile jest to SF a na ile fantasy... jak sobie popatrze na poprzednie star treki to one dla nmnie bardziej byly fantasy niz ten obecny....mamnadzieje ze nie nie rozczaruje bedac w kinie:) pozdro
W sumie nie chcę wyjść na fanatyka (oj, chyba, że już za późno :P, ale na obronę powiem, że nie kupiłem sobie jeszcze sztucznych uszu :D).
Tak posiadają osłony, tyle że blisko czarnej dziury - zwłaszcza poza horyzontem zdarzeń - siły są tak silne, że wszystko rozrywają, żadne pole nie pomoże. Dlatego mi się ten szkopuł nie podoba. Korytarze (wormholes) to całkiem co innego, bo to tunele łączące dwa punkty czasoprzestrzeni.
Wiesz, film jest dobry, pewnie się nie rozczarujesz :)
czy promieniowanie Hawkinga nie wydostaje się z czarnej dziury DLATEGO ze jest szybsze od swiatla? wydaje mi sie ze tak, a startrekowskie statki tez maja ta umiejętność. jeśli chodzi o nieścisłości z resztą Star Treka to 1) duzo starszy Enterprise nie ma problemow w gonieniu nowoczesnego statku Romulan ktory z kolei nie ma problemow z dogonieniem najszybszego statku przyszlosci... 2) transport z Delta Vegi na pedzacy (dobre kilka godzin) w WARP Enterprise... nie kojarze by takie cos bylo w poprzednich trekach...
Jesli chodzi o kwestie temporalne to podzielam zdanie Kpt. Janeway:D przeciez teraz dwoch Spocków może zapobiec zniszczeniu Romulusa, co spowoduje, że Nero nie będzie pałał chęcią zemsty i nie poleci do przeszłości i linia czasowa nie zostanie zachwiana... ale niemniej zgadzam się, że możę to tchnąć nowego ducha w serię. nawet jesli bedzie pozbawiona pelni trekowskiej glebi (choc moze i to sie pojawi z czasem) to lepszy taki star trek niż żaden. choc to tylko moja opinia.
a film calkiem przeyzwoity patrzac obiektywnie.
Nie, promieniowanie Hawkinga powstaje jak na granicy horyzontu zdarzeń powstaje w wyniku fluktuacji kwantowych wirtualna para cząstka-antycząstka. Jedna z nich wpada do dziury, a druga ucieka i przestaje być wirtualna. Zwie się to też parowaniem dziur. Same cząstki nie są szybsze od światła, ale ponieważ jedna z pary jest przed horyzontem, to ma szansę na ucieczkę. Mam nadzieję, że nie przekręciłem czegoś :)
W Star Treku napęd warp polega na tym, że to (pod)przestrzeń otaczająca statek porusza się z prędkościami ponadświetlnymi (to możliwe, zresztą ponoć tak było w fazie inflacji, która była po wielkim wybuchu, przynajmniej taka jest aktualna teoria), za to sam statek siedzący w bąblu utworzonym przez pole warp praktycznie się nie porusza. To wszystko jest zgodne z obecną wiedzą fizyczną, hm... ciekawskich odsyłam do http://en.wikipedia.org/wiki/Alcubierre_drive
A sam transport z Delta Vegi lub "magiczna" czerwona materia tworząca czarne dziury, hm... stworzone tylko na potrzeby scenariusza?
Hehe, możemy mieć paradoks, bo jeśli Nero tym razem nie poleci do przeszłości, to nie zmieni linii czasowej, nie zostanie zniszczony Vulcan, przez co znów przywróci się poprzednia linia czasowa, a to znów doprowadzi do zniszczenia Romulusa... i tak w kółko?
Ja podzielam zdanie O'Briana - nienawidzę mechaniki temporalnej :D
racja co do warp ! a jesli chodzi o czarne dziury to przewiduje sie istnienie tzw bialych dziur ktore sa polaczone z czarnymi dziurami i wyrzucaja to co pochlonie czarna...w dodatku sa 2 typy czarnych dziur ..."normalne" i supermasywne... pewnie w tm starteku to bylo cos na wzor pierwszej... dywagacja na temat mozliwosci przelecenia przez czarna dziure jest zbedna calkowicie...nie che mi sie tego tlumaczyc moze ktos inny bedzie mial cierpliwosc pozdrawiam:)
Białe dziury, ciekawe, dzięki za info :) Rzeczywiście dokopałem się do informacji o nich i teorii, że to końce czarnych dziur, w sumie ciekawy pomysł :)
A co do rodzajów czarnych dziur, to gwarantuję, że jest ich więcej :)