ekranizacji "Starej baśni" teatru tv z lat 80.
Scenografia udaje słowiańskie klimaty, aktorzy udają, że grają, scenarzysta i reżyser udaje, że ekranizuje Kraszewskiego, operator udaje, że robi dobre zdjęcia.
Wszyscy tu udają.
Nawet muzyka jakoś brzmi fałszywie i pompatycznie. A wręcz przeszkadza.
Zastanawia mnie to, że nawet starej daty aktorzy nie mogli wyciągnąć historii na wiarygodne pułapy.
Przesadzone jak przestawienie szkolne i poustawiane jak wieś potiomkinowska.
Widać, że mało pieniędzy poszło na produkcję.
Słabość scenariusza, który uszyty naprędce. I nie wiadomo na co chciał się Hoffman zdecydować. Chyba sam nie wiedział na co. Ten wikiński motyw śmieszy... O wymalowanych aktorkach z wydepilowanymi brwiami nie wspomnę.
Przykre, bo historia do ekranizacji, aż się prosi. A to nie przystaje efektami, grą i scenografią do dzisiejszych możliwości, ani nawet do możliwości sprzed 50 lat.