STAY ALIVE - 3/10
Ech... najnowszy "wirtualny horror" wprost z USA;) Film o tym jak za pomocą laptopa Alienware pokonać wiedźmę w innym wymiarze. No dobra, może jest tam coś więcej, ale ogólnie film się do tego sprowadza. Istnieje nowa gra komputerowa "Stay Alive" i każdy kto w nią zagra i umrze w grze, potem umiera naprawdę. Tajemnicza płyta z przeklętą grą sprowadzającą śmierć przekazywana od znajomego do znajomego. Zamieńmy to na VHS-a i mamy "Krąg". Umrzesz w świeci wirtualnym - umrzesz naprawdę. To oczywiście "Matrix". Problemy z odróżniemiem gry od rzeczywistości. Kłania się "eXistenZ". Cały problem "Stay Alive" nie polega nawet na tym, że jest on nieoryginalny i wtórny, aż do bólu, tylko że te wszystkie wymienione przeze mnie filmy były od niego o niebo lepiej zrobione. Zajeżdża sztampą przy każdej możliwej okazji poczynając od grupy graczy/kumpli, w której skład jak zwykle wchodzi maniak komputerowy, jasnowłosa laska, świr, goth girl i główny bohater z bolesną przeszłością... A do tego wszystkiego wplątali jeszcze Elżbietę Batory. Jest też kilka pozytywów. Całkiem dobra muzyka, nawet nienajgorsze efekty specjalne... hmm, czy coś jeszcze? Raczej nie. Zdecydowanie nie polecam, chyba, że ktoś jest maniakiem gier komputerowych i musi zaliczyć każdy film, który ma z nimi cokolwiek wspólnego.
Jeszcze mały komentarz do warunków w kinie. Przedpremierowy pokaz w Cinema-City Mokotów nie należał do najbardziej udanych. Przez dobrych kilka minut filmu na sali nie były zgaszone boczne światła co bardzo rozpraszało. Jest to jednak mniejszy problem. Przez około może kilkanaście minut od początku filmu obraz był strasznie rozciągnięty do tego stopnia, że nie mieścił się na ekranie i sylwetki postaci było widać tylko do poziomu szyi. Później zostało to wyregulowane, jednak uważam, że takie niedopatrzenie jest niedopuszczalne. Przez cały film miałem wrażenie, że obraz nie jest do końca wyostrzony w projektorze. Może po prostu nikt z obsługi kina nie zwrócił na to uwagi, ale coś takiego bardzo przeszkadza w oglądaniu. W każdym razie na pewno nie była to wina taśmy, no bo w końcu na pokazie przedpremierowym ta powinna być w bardzo wysokiej jakości.