„Omen”, „Egzorcysta”, „Coś” to były horrory. A tutaj mamy papkę dla amerykańskich nastolatków. Ani to spójne ani specjalnie straszne. Jedyne, co mnie trzymało w napięciu, to czekanie kiedy będzie kolejna scena w której coś zrobi głośno BUUU! A w połowie filmu przywykłem, jak i reszta kina bo coraz częściej śmiech się rozlegał na sali. Sorki ale napięcia nie buduje się poprzez straszenie widza robieniem BUUU! Bohaterowie jak zwykle szalenie odważnie włażą sami w różne dziwne miejsca. Ktoś ginie, a jednak ożywa ,jak w telenoweli brazylijskiej. Ogólnie kiepskie, miejscami niespójne filmidło.

No i jeszcze przedstawienie graczy jako nawiedzonych porąbańców. Gram dużo w gry, głównie online online nie spotykam ludzi choćby w połowie tak walniętych.