Musze chyba kilka kwestii wyjaśnić temu Panu bo mam wrażenie że chce poudawać troche wykwintnego krytyka filmowego. Filmu jeszcze nie oglądałem ale odniosę się przykładowo do części pierwszej.
"Zbędna kontynuacja równie niepotrzebnego filmu sprzed dwóch lat."
Patrząc na wyniki filmu step up nie można powiedzieć, że film jest niepotrzebny. Już widze jak odpowiadasz: "na film poszły nastolaciny". Nawt jeśli to co ? Czy filmy mają powstawać tylko dla zwapniałych krytyków filmowych, którym tyłki poprzyrastały do fotela ? Ja myślę, że nie.
"kreowana (choć to chyba za duże słowo) przez Channinga Tatuma. "
Ja osobiście nie mam szczególnych zastrzeżeń co do gry głownego bohatera. Zagrał dobrze typowego, butnego nastolatka. Ale może Pan Michał zapomniał już jak to wygląda.
"W ogóle historia jest tu tylko pretekstem dla serwowania nam przez 90 minut, kaskaderskich momentami sekwencji tanecznych."
Przepraszam a co w tym złego ? Taki film po to właśnie powstaje, żeby nacieszyć oczy tańcem ( nie koniecznie z Pańskiego pokolenia ... )
"Dowiadujemy się, że bohaterowie są wysportowani, oraz, że ich ciała zmysłowo lśnią w deszczu"
A widzi Pan, są jednak tacy, którzy wolą aktywną formę życia, niż siedzenie w fotelu.
Co do muzyki jedynie mogę się zgodzić. Jak już wspominałem filmu jeszcze nie oglądałem, ale nawet po trailerze mogę stwierdzić, że nie bedzie to już to samo co część pierwsza.
"Jedyną zaletą tego dość rozwlekłego teledysku jest…nostalgia. Oglądając „Step up 2” tęskno się robi za czasami, gdy John Travolta nie musiał spalać aż takiej ilości kalorii, by uwieść dziewczynę."
Rozumiem że to odniesienie do filmu Grease, którego ja również bardzo cenię. Mam wrażenie, że nie jest Pan człowiekiem pozbawionym kompleksów piszac rzeczy typu: "...czasami gdy...nie musiał spalać takiej ilości kalorii...". Ponawiam, może Pan widzi coś złego w byciu aktywnym fizycznie, ja nie.
"Trawestując pewne hasło można by powiedzieć: Każde pokolenie ma taką „Gorączkę sobotniej nocy” na jaką zasługuje. Zamiast wybierać się do kina lepiej włączyć, któryś z muzycznych kanałów. I taniej, i milej, i bardziej sexy."
Ja rzucę hasło: "Zapomniał wół, jak cielęciem był".
Podsumowując, Pańska recenzja jest moim skromnym zdaniem, pozbawiona jakiejkolwiek tolerancji, braku zrozumienia dla pewnej rzeszy osób, jaką jest przedział wiekowy załóżmy 13-18, bo gdzies w ten przedział myślę celują producenci. Powtórzę jeszcze raz...,nie ma to być film z zawiłą fabułą, z niewyjaśnionym zakończeniem, czy też zaskakującymi zwrotami akcji. Jest to najzwyczajniej w świecie spektakl dla oka i (TAK) warto czasami pójść do kina na taki własnie "teledysk".
Pozdrawiam, Wojt4s (lat 18)