Strażnicy Galaktyki vol. 2

Guardians of the Galaxy Vol. 2
2017
7,5 176 tys. ocen
7,5 10 1 176185
6,9 55 krytyków
Strażnicy Galaktyki vol. 2
powrót do forum filmu Strażnicy Galaktyki vol. 2

Film filmem, ale czy ktoś zwrócił uwagę na słabe, a w niektórych momentach wręcz beznadziejne tłumaczenie? Pomijając to, że napisy nie odzwierciedlały konkretnych słów, których używali aktorzy, tylko zdanie było układane ogólnie, to Tasak Man (Taser Face) czy Bóbr jakiśtam już nie pamiętam epitetu jako Trash Panda to już totalna żenada.

ocenił(a) film na 7
lelen_lis

Do tego zmierzam. Polska wersja językowa powinna nie tylko tłumaczyć słowa, ale przenosić całe konteksty. Zwłaszcza w takim filmie, gdzie na pierwszym miejscu jest żart i humor, natomiast umocowanie kulturowe fabuły jest znikome.

Leszy2

Przenoszenie kontekstów jest bezsensowne w czasach globalizacji, gdy mamy dostęp do wiedzy na temat innych kultur, a już ta amerykańska to jest powszechnie znana. Sorry, ale nie musisz widzieć szopa pracza, żeby orientować się, co to za zwierzę i jakie ma zwyczaje. A jak jesteś ignorantem, to się po prostu doucz.

"umocowanie kulturowe fabuły jest znikome"
Chyba przegapiłeś pochodzenie jednej z głównych postaci i jej liczne odwoływania do swojej tożsamości kulturowej... Samo docinanie Rocketowi jest odwoływaniem do zachowań konkretnego gatunku zwierzęcia w Ameryce Północnej. Obrażanie go tekstem o skrofulicznych (już widzę, jak widzowie kumają co to w ogóle za słowo) bobrach jest żałosne.

ocenił(a) film na 7
fune

Nie dostrzegasz tego, że sam sobie przeczysz?
Pewnie nie. Nie będę zatem kontynuował z Tobą dyskusji.

Leszy2

A czym że jest powyższy post jak nie kontynuowaniem? Niemerytorycznym i nie zawierającym żadnych argumentów, ale zawsze.

Himiteshu

Jesteś kim? :D

"Niektóre przezwiska, nazwy włąsne są uwarunkowane kulturowo i trzeba znaleźć ekwiwalent ich w naszej kulturze."
Nie, nie trzeba. Jeżeli ktoś nie wyniósł odpowiedniego poziomu edukacji ze szkoły, gardził książkami i wszystko, z czym się stykał, było jedynie wspomnianym ekwiwalentem, to nic dziwnego, że jest dyletantem. I właśnie dlatego powinno się odstąpić od spolszczania wszystkiego, co się da. Nazw własnych w ogóle nie powinno się ruszać, a przezwiska jeżeli już to przekładać na ich odpowiednik w naszym języku. Odpowiednik, a nie coś, co wygląda mniej lub bardziej podobnie. Jeżeli ktoś nie rozumie odniesień to wujek google nie gryzie. I można chociażby uzupełnić swoją wiedzę dot. takich szopów. Których zresztą przewijało się w filmach czy serialach pełno. Zwykle w bliskości śmietników czy innych resztek.

ocenił(a) film na 10
fune

Wiesz coś o tłumaczeniach?

Himiteshu

Wiem, co Ty wiesz, tak że polecam http://ecsmedia.pl/c/14715440108526016-jpg-gallery.big-iext44080847.jpg ^^

ocenił(a) film na 8
John_Shepard

Bo nie chodzi się na napisy, kiedy można pójść na taki kapitalny dubbing.

marcusfenix345

Tiaaaaa....

marcusfenix345

"kapitalny dubbing"

*Autor tego postu dostał zawału przed ukończeniem odpowiedzi. Datki prosimy wysyłać na adres nonsensopedia.wikia.com*

ocenił(a) film na 8
John_Shepard

Jeszcze Trash Pandę czy Tasak Mana(to było nawet na swój sposób zabawne) jestem w stanie zrozumieć. Ale freakin' przetłumaczone na "ten tego" to była już inna galaktyka.
Co najbardziej mnie irytowało, że z 3-4 razy cały dialog był przetłumaczony tak, że to co można było przeczytać nie miało praktycznie nic wspólnego z tym co mówiły postacie. Był taki dialog na początku chwilę przed Trash Pandą, Draxa z Quillem gdzie przez 2 wypowiedzi były tak odległe od oryginału, że zacząłem się zastanawiać czy ktoś się nie pomylił i złych napisów w kinie nie puścił. Jak zazwyczaj napisy mi nie przeszkadzają(nie potrzebuje ich ale trudno je kompletnie zignorować) tak tutaj zwyczajnie irytowały.

ocenił(a) film na 9
John_Shepard

Tej pandy nawet nie zauważyłem lub nie pamiętam ale Tasak Man jest akurat śmieszny. Zgodzę się też z przedmówcami, że wiele żartów, określeń nie da się dosłownie przetłumaczyć i albo trzeba stworzyć polskie odpowiedniki, jak tłumacz serii Harry Potter, albo zostawić w oryginale, np. imiona superbohaterów lub nazwy całych grup, bo potem mamy "Nieludzi" zamiast "Inhumans" (gdzie przedstawicielkę gatunku nazywa się "Nieludźką") , Zgubę (Bane), Rudą (Rouge), itp. itd.

ocenił(a) film na 7
John_Shepard

Tłumaczenie było absolutnie żenujące. Zmasakrowane.

"Dick" -> "Siur"
"You will get hurt" -> "bo, będzie kuku".

Co to k... było?!

ocenił(a) film na 8
John_Shepard

ZBoWiD (za komuny: Zwiazek Bojownikow o Wolnosc i Demokracje) HatzelFoch i gadajacy rower ;)))

ocenił(a) film na 9
John_Shepard

W necie jest już tłumaczenie do kopii cyfrowej i jest znacznie lepsze - np. nie ma już "niby bobra", jest "śmietnikowa panda".

lelen_lis

Można? Można :)

John_Shepard

Pewnie że można. Zresztą od dawna wiadomo, że napisy (że o dubbingach w filmach nieanimowanych nie wspomnę) dystrybutorów ssą, w przeciwieństwie od wspomnianych źródeł.

John_Shepard

Po pierwsze: „śmietnikowa panda”, co sugerowali niektórzy w tym wątku, ma znacznie więcej liter niż „nibybóbr”, a w napisach znaki trzeba oszczędzać. Przynajmniej w teorii, gdyby dla autora napisów do filmów Disneya miało to znaczenie, bo prawda jest taka, że od ładnych paru lat wszystkie napisy do MCU to nic innego jak... słowo w słowo przepisany skrypt z dubbingu. A w dubbingu nie było Zardu Hasselfraua mającego magiczną łódź, tylko był Zbowid Hazelhoff mający śpiewający rower, bo tak się dało to dopasować do ruchu ust. Dubbing jest OK moim zdaniem, ale to jednak nie usprawiedliwia wrzucania dubbingowego tłumaczenia do napisów. Chociaż, jak mi się zdaje, Disney robi napisy dla nieumiejących w angielski, zakładając, że ci, którzy znają, nie będą po prostu na napisy patrzeć, więc się przy napisach nie wysila, tylko wrzuca tłumaczenie, które już ma, zamiast robić kolejne.

ocenił(a) film na 9
Pottero

Kurna, na polskim wydaniu Blu-Ray jest jeszcze gorzej niż w kinie, gdyż "trasch panda to "skrofuliczny bóbr" ...

http://forum.filmozercy.com/watek-straznicy-galaktyki-seria?pid=31954#pid31954