Patrząc na obsadę spodziewałem się czegoś na styl Navy Seals, a tu zonk. Kobiecy "zielony" oddział wypuszczony na terytorium wroga, zdrajca nie potrafiący uzasadnić czemu jest zdrajcą i improwizacyjna akcja przejęcia elektrowni wroga... No trochę to za dużo. Jeszcze dodatkowo zraził mnie oficer salutujący wartownikowi - to chyba na odwrót powinno być? Jest kilka też i fajnych fragmentów - jak np. walka na noże Biehna i Paula, no i to, że jakaś akcja ciągle się dzieje, nie ma dłużyzn. Ogólnie jednak ten film jest bardzo naiwny. 4/10