''Były gwiazdor filmów dla dzieci Corey Feldman odkrywa mroczne strony pracy w Fabryce Snów w swojej autobiograficznej książce, "Coreyography". Aktor opowiada między innymi o tym, jak zarówno on, jak i jego nieżyjący kolega Corey Haim byli molestowani przez ludzi, którzy dziś piastują wysokie stanowiska w Hollywood. Oto, co mówi: - Kiedy pracowaliśmy na planie "Straconych chłopców"w 1987 roku Corey powiedział mi, że gdy dwa lata wcześniej kręcił "Lucasa", jeden z dorosłych pracowników ekipy przekonywał go, że seksualne relacje młodych chłopców i starszych mężczyzn to norma w tej branży, że "wszyscy to robią", W przerwie na lunch ten facet zabrał go za przyczepę i odbył z nim stosunek analny. Haim, niewinny i ambitny czternastolatek, nie protestował. Ta relacja między nimi trwała przez dwa lata. Dziś Corey nie żyje, a tamten człowiek jest jednym z najbardziej wpływowych w Hollywood i zarabia krocie. Ja sam też byłem molestowany przez mężczyznę, który po raz pierwszy dał mi narkotyki. Pewnego wieczora dobrał mi się do rozporka. Nie wierzyłem w to, co się dzieje, ale nie chciałem stracić przyjaciela. Dopiero jakiś czas później zacząłem uświadamiać sobie, że mnie i Coreya otaczają potwory, a dokładniej w momencie, w którym zobaczyłem nasze zdjęcie z piętnastych urodzin. Byliśmy na nim my i pięciu pedofilii.''