Przyznaję, Strange darling totalnie mnie zaskoczył. Nie dlatego, że był tak dobry, ale z powodu tego jak bardzo mój odbiór filmu rozjechał się z jednogłośnie pozytywną oceną publiki i recenzentów. Powiem więcej, to był NAJGORSZY film jaki widziałem w tym roku i jeden z najgorszych w ostatnich latach (w moim subiektywnym rankingu oczywiście). Krótkie uzasadnienie w punktach ze SPOJLERAMI:
3. Nauka liczenia. Jak zobaczyłem podział na rozdziały, które zaczynają się od trzeciego, to już miałem w głowie "ok it's this kind of sh*t" xD Abstrahując, że nie jestem fanem tego zabiegu narracyjnego, to często takie zaburzenie chronologii zwyczajnie nie wychodzi dobrze. Żeby taki myk mógł zadziałać, musi mieć on solidne podstawy w historii, najlepiej w postaci mocnego zwrotu fabularnego. Niestety plot twist, który zaserwowali nam twórcy nie uzasadnia nieliniowej narracji ponieważ: jest przewidywalny i oczywisty na długo przed tym gdy zostaje ujawniony, oraz...
5. Cała historia jest KUR*EWSKO nudna i nieangażująca. W takim przypadku nawet najbardziej awangardowy zwrot akcji by nie pomógł. Co z tego, że główny bohater okaże się jaszczurem z kosmosu, a w piwnicy prepersów ukrywa się sam papież Polak, jeżeli dotychczasowy rozwój fabuły nie był w stanie wzbudzić nawet cienia zainteresowania. Po co więc ta cała zabawa z zaczynaniem filmu od środka? Chyba tylko po to by ukryć miałkość scenariusza. Bo w zasadzie to jedyne na czym opiera się ten film - plot twiście, który nie działa. Dobra robota.
1. Komedia bez żartów. Pewnie najbardziej znienawidzony rodzaj filmu. Zaraz obok thrillera bez napięcia. Przed państwem Strange darling. To jest grzech pierworodny tego dzieła. Film trwa półtorej godziny, a dłuży się jak pobyt w przychodni. Jedyny segment z namiastką dreszczyku to "Here kitty, kitty", reszta jest mdła jak to mardegulum spożywane przez ekranowych hipisów. Rozmowa w aucie? Miałka. Pobyt w motelu? Pozbawiony emocji (choć film bardzo starał się je wzbudzić). Przy wszelkich pościgach i morderstwach byłem już tak obok historii, że nawet nie zwracałem na nie uwagi. Do tego te niepotrzebne sceny. Ustalanie safe worda w samochodzie było potrzebne jak uszy rybie. Nie jestem debilem, skumałem o co chodzi w momencie gdy ono padło. Tak samo kuchenne rewolucje w chatce na uboczu. Strata czasu. Choć nie ukrywam, parsknąłem pod nosem na tę odważną kompozycję kulinarną. W sumie to nawet całkiem dobra metafora całego filmu vel. "nas*ane i przyklepane".
4. Ile zakończeń mordo? Tak. Kontynuując narzekania na tempo filmu i zbędne sceny to końcówka przywołała flashbacki z pierwszej Diuny i Powrotu Króla. Reunion drużyny, czyli zaraz będą kończyć. Jeszcze tylko koronacja Aragorna. I powrót do Shire. I rejs statkiem. I jeszcze Sam musi wrócić do domu. To ważne, trzeba to pokazać! Tymczasem w SD: Szach mat, mam cię! A nie, jednak nie. Jest policja. Ale nabiera się na smutną minkę. Jest baba z lasu! Ale umiera. Teraz jadą autem. Ale się zatrzymują. Znowu smutna minka. Już prawie kończymy. Jeszcze tylko dwie minuty kiwania się do kamery jak po 0,7 przy jakichś radiowych smętach. Wreszcie napisy. Brakowało tylko żeby antagonistka wyciągnęła drugą broń, zabiła Indiankę i znów zaczęła swój chocholi taniec z graniem ofiary przed kolejnym przypadkowym przechodniem. Na każdej z tych scen film mógł i powinien się zakończyć, co czyni w zasadzie cały ten epilog do wyje*bania. Niestety reżyser postanowił teasować napięcie (co? XD) i dzielić się z widzem swoim niebywałym talentem do plot twistów (w końcu ten główny wyszedł tak świetnie xD). W efekcie zamiast wzbudzić zainteresowanie obudził jedynie mojego wewnętrznego Sir Alexa Fergusona kur*wiącego na sędziego o doliczony czas gry.
2. Obraz w filmie jest niczym, muzyka - wszystkim. Jak ktoś nie wierzy to polecam obejrzeć scenę na cmentarzu z "Dobrego, złego i brzydkiego" bez dźwięku. A potem odpalić samo L'estasi dell oro. Niestety muzyka w tym filmie nie pomaga i brzmi jak najbardziej sztampowy soundtrack z thrillera wygenerowany przez AI. I mimo, że pozornie muzyka powinna pasować to zupełnie rozmija się z obrazem czy napięciem (czym? XD) emocjonalnym filmu. W efekcie cała ścieżka dźwiękowa daje odczucie niezamierzonej parodii.
6. Zdjęcia. Są. I to tyle. Jak widać sama taśma filmowa nie wystarczy by nakręcić dobry film (choć nadała mu fajnego sznytu). Przydałoby się jeszcze trochę talentu do złapania jakiegoś ciekawego kadru, zrobienia fajnego ruchu kamery lub zastosowania nieoczywistego montażu by zdynamizować trochę te ekranowe flaki z olejem. Cóż, z całą pewnością operator nie pomógł w ciekawszym opowiedzeniu historii. Dość powiedzieć, że jedyne ujęcie, które zapamiętałem to to otwierające i do tego jedynie ze względu na to, że przez 90% czasu było nieostre.
EPILOG. Diabła widzę w tym tęczu. To już moja osobista preferencja, ale nie znoszę filmów, które nie są świadome własnej niesprawiedliwości. Film od początku pokazuje nam główną bohaterkę jako ofiarę, a gdy okazuje się antagonistką (wow szok!), optyka wcale nie ulega zmianie. Wręcz przeciwnie, w oku kamery EL jest wciąż pokazywana przez większość czasu jako zagubiona dziewczyna w tarapatach. I nawet w scenach morderstw, gdzie przez chwilę widzimy jej zepsucie, szybko jest to kontrowane jakimś bieda usprawiedliwieniem lub bajeczką o diabołach. Apogeum zaś widać w finale, gdzie jej śmierć jest pokazywana z jakimś poetyckim namaszczeniem mającym zapewnić katharsis, tak jakbyśmy mieli do czynienia z K w Blade runnerze, a nie niegodną splunięcia gnidą. W tym samym czasie los wszystkich ofiar jest zbywany przez film wzruszeniem ramion. Szkoda było twórcom taśmy (35 mm wariaciku, mówię ci, czad)
Jedyny plus filmu to cameo agenta Gomeza. Gdyby Hank żył to może razem nie wpadliby w taką popelinę.
2/10 nie polecam
Dziwne, że dał Pan ocenę 2 filmowi, któremu zaserwował Pan tak wnikliwą recenzję. Jakbym jakiś film ocenił na 2, to byłoby mi szkoda nawet pięciu minut na napisanie jego recenzji. Dla mnie ten film jest bliski doskonałości. Sposób przedstawienia historii, zagranie moimi przekonaniami, doskonała gra, rewelacyjna muza, świetna kamera, suspence… Rewelka! Wkrótce idę drugi raz! Ta ocena na 2 jest dla mnie podejrzana…
Nic podejrzanego. Przekleję fragment z odpowiedzi powyżej
"Co do komentarza, to opublikowałem go gdzieś indziej, a na filmweb tylko przekleiłem, coby nie zginął, a może nawet wywołał jakąś dyskusję. I masz rację, napisałem go dokładnie z tego powodu, że zawiera opinię skrajnie różną od ogólnie panującej. Szkoda strzępić klawiaturę i marnować czas na powtarzanie czegoś, co mówią wszyscy. Plus mój odbiór filmu był rzeczywiście taki, jak opisałem - skrajnie negatywny. Gdyby film miał opinię jaką ma, a dla mnie był średniakiem, to nawet nie rozważałbym pisania czegokolwiek. Cóż, siła kontrastu."
Wszystkie elementy, które Pana zachwyciły, dla mnie były nie do zniesienia. I to w zasadzie jest główny powód napisania tej recenzji. To, jak skrajnie różnie można odebrać ten sam film. I bynajmniej nie twierdzę, że to coś złego, wręcz przeciwnie.
PS. Bez ironii, udanego seansu. Bo o to też chodzi, by oglądać to co nam się podoba. Pozdrawiam
Jakby ktoś się przejmował opinią kolegi to ocenił on Hobbita Pustkowie Smauga na 8 więc nie ma co się dziwić, że nie potrafi docenić prawdziwego kina ;)
Prawdziwe, podkreślam, PRAWDZIWE kino. Takie jak małpa bijąca kijem przerośniętą jaszczurkę. Arcydzieło kinematografii, 10/10
Dla mnie film super ale z częścią punktów się zgadzam. Końcówka za dużo. Film powinien się skończyć przy lodówce przed przyjazdem policji i byłoby 10. Scena ugryzienia też niepotrzebna bo mało możliwa wg mnie. Ale muzyka, zdjęcia i atmosfera super jak dla mnie. Końcówka przegadana, rozmowa policjantów żenująca...
No i gitara. Grunt, że się podobało. Rzeczywiście, jakby film skończył się przy lodówce, to też pewnie nie byłbym tak surowy. Pozdrawiam
Większość Twojej wypowiedzi trafia totalnie w sedno tego, co odczuwam po obejrzeniu tego filmu. Po co ten cały taniec? Ano, żeby widz nie złapał jak mocno został oszukany, że jest tu dobry scenariusz i że ten film ma coś do powiedzenia. W dodatku smętna próba wbicia klina w ruch #metoo oparta na mało prawdopodobnej odwrotności realnych statystyk takich historii. A operatorka to zabawa niezbyt rozgarniętego aktora nową zabawką, nie wiem kto mu na to pozwolił, połowa filmu nieostra albo nieudacznie przeszwenkowana.
Mnie też to ciekawi. Miałem kiedyś znajomego dla którego skala ocen na filmwebie to było 1/10 (jak mu sie nie podobało) i od 8/10 wzwyż jak mu sie podobało. Czy obejrzałeś film drugi raz albo trafiłeś może na jakąś opinię która zmieniła jego wydźwięk tak żeby ocenić na 7? Ja miałem na początku problem z ocenianiem ale zmieniłem prespektywę i nie traktuje ocen jako, "jak film był dobry" bo w sumie kim ja jestem żeby oceniać czy coś było dobre czy nie. Skalę traktuję jako "jak dobrze się bawiłem na filmie" i dla mnie to co napisałeś to jest jakieś "ujdzie" czyli 4/10.
Mi akurat dyskutować się nie chce, przychylam się do komentarza rozpoczynającego wątek. Film słaby, nie wciąga, męczy. Dodatkowo potencjalnie szkodliwy - strach brać autostopowicza w potrzebie ;p
też się zaśmiałem przy kąciku kulinarnym, o dziwo, nikogo innego w kinie to nie rozbawiło. to ja już się pogubiłem, co tam miało być śmieszne, a co na serio - ogólnie z większością Twoich punktów się zgadzam, choć rozumiem też, czemu film się podoba. ale ludzie piszący, że film jest zaskakujący, a potem zarzucający, że ktoś się nie zna? błagam, kochani, jak coś się zaczyna od 3 rozdziału, to głównie dlatego, że wcześniej dzieje się coś, co sprawi, że ten 3 rozdział będzie miał inny wydźwięk niż się na początku wydawało. więc skoro facet goni babę, to nie trzeba być bardzo rozgarniętym, żeby się domyślić, że to ona będzie zła, a on "dobry" :DDDDD
Cały wywód o dupe rozbić. Nie uzasadniaj nawet tego bo to nie przejdzie. Jak chciałbym cyferkami cie pojechać to tak. Muzyka a dokładniej teksty w większości są dobrane do scen. Kwestia safeword była w tym czasie że jesteś widocznie nostradamusem by się domyślić. No ale wielu takich na filmweb. Narzekaczy bez podstaw. Daruje sobie resztę bo szkoda strzępić ryja. Idź sobie na jakąś komedie romantyczną czy bajkę. No ale do nich się też dosapiesz
Filmik taki 6+/10 ale podciągnąłem na 7 bo jednak plot twist mnie zaskoczył. Z resztą się zgadzam, szczególnie cameo agenta Gomeza mi się podobało.
Mnie też nie poruszył ten film, 10, 9? To byłoby krzywdzące dla prawdziwych dzieł sztuki.
Dokładnie. 6 to max co mogłem dać. A propos wczeąniejszej dyskusji, Tracker, jajakub - fajnie, że są tacy ludzie jak wy. B
Jeszcze raz. // Dokładnie. 6 to max co mogłem dać. A propos wcześniejszej dyskusji, Tracker, jakjakub - fajnie, że są tacy ludzie jak wy. Było czystą przyjemnością obserwować stopniowy zjazd na intelektualne manowce tego klienta, który nie potrafił inaczej niż ad personam. No kretyn. Pozdrowienia.
Straszny bełkot w scenariuszu. Nie jest pokazane w jaki sposób ona się uwalnia tylko od razu kolejna scena. Stereotypowo pokazane jest to, że każda kobieta by się za obcą jej dziewczyną ujęła.
Och, Królu Złoty. Idealne podsumowanie! Bardzo ciekawam była tego filmu (chociaż sam zwiastun pokazał całe clou tej historii). Naprawdę myśleliście, że nakręcili kolejny film o tym jak dziewczę ucieka przed psycholem? Serio? Również spodziewałam się dobrych zdjęć i fajnego soundtracku - może trochę w klimacie Tarantino. Wyszło jak zawsze. I dokładnie - film męczący i nudny. Jedyne "nowości" to pokazanie w 2024 jak biała kobieta potrafi manipulować właśnie swoją płcią (hipisi, policjantka). Dostaliśmy film o schizofreniczce, która biega jak Lola i zabija (chociaż przecież nie chce) praktycznie każdego na kogo wpadnie. Gra aktorska mocno na plus. I chyba tylko tyle. Zy end. Pozdrawiam i cieszę się, że jest nas wincyj.
A mnie się podobał. Nie sposób było przewidzieć co nastąpi i jak się skończy film. A w temacie kolejności to rozumiem że nie podobał ci się Pulp Fiction . Jeżeli tak to wyrażę moje ubolewanie dla twojego gustu
Kultura osób oceniających użytkowników za to, że film im się nie spodobał jest na poziomie przedszkolaka z ciepłą kupą w majtkach. "Dama w opałach", męcząca rola aktorki Willa Fitzgerald, sceny przewidywalne, wszystko co ciekawe zostało pokazane w zwiastunie. Z resztą scenarzysta nakręcił aż i tylko 5 filmów, czy to wystarczy by stworzyć coś dobrego, tu jego dzieło, chyba kino w podobnym stylu Bandyci i aniołki "Dziki Zachód. Podczas krwawego napadu na bank w zakurzonym, zaniedbanym miasteczku w stanie Nowy Meksyk od kuli ginie burmistrz. " Panie jakjakub, brawo.
Oj tak… zawsze się znajdzie drugie tyle marud jak jeden przymarudzi. No nikt wam prawa do negatywnego zdania nie zabiera, ale to takie trochę czepianie się garbatego, że ma dzieci proste. Dając 2 czy 3 pokazujecie, że bycie obiektywnym u was nie występuje. Szczerze wątpię, że same cuda 10/10 udaje się wam oglądać. Raczej nie wpasowuje się w to co lubicie w kinie najbardziej, ale to kolejna oznaka, że problem ze sobą macie tutaj tylko wy. Możecie negować. Może się nie podobać, bo nie każdy ma dobry gust.
Jeżeli pociętą narrację, na której ten film nabiera sensu, jak w Pulp Fiction, i zdjęcia nazywasz słabymi, czyli jedyne obiektywnie świetne elementy filmu - to tak. Przypierdalasz się na sile
No. Ten cały zwrot akcji jest do przewidzenia po kilkunastu minutach, a że film się niemalże w całości na nim opiera, to cały seans staje się frustrujący. Do tego kompletnie debilne zachowanie świadków. Ani typ z pokoju obok, ani laska z recepcji nie wpadli na to żeby zadzwonić na bagiety? Na plus Kyle Gallner, chociaż podczas sceny jego śmierci też sprzedałem se plaskuna w czoło z żenady. Film mega przereklamowany.
Brawo za recenzję! Jedyna legitna na tym forum. Film nie dość, że miałki to niestety gloryfikuję zło, usprawiedliwia mordercę psychopatę.
Jeśli ten film jakoś usprawiedliwia mordercę to chyba oglądałeś z czajnikiem na łbie albo jesteś z tych klasycznych Wykopków piwniczaków. Praktycznie każda scena to pokazanie jaka blondi jest chytra i popieprzona. Gdzie niby widziałeś jakieś usprawiedliwienie? Od tej policjantki, która nabiera się jak dziecko i zostaje nazwana idiotką?
Gratuluję. Większość dała się nabrać a ty nie brawo. Jaki ze mnie gamoń to az mi wstyd, że tak się dałem ale wiesz co jednak nie. Nie jest mi wstyd ogromnie się cieszę, że tak się dałem zrobić. Już dawno żaden film się tak mną nie zabawił. Cieszę się, że nie jestem6tak przenikliwy jak ty i oglądanie filmu dało mi taką frajdę.
W pierszym momencie też pomyślałem że to ostatnie ujęcie się niepotrzebnie przeciąga, ale potem się delektowałem patrzeniem jak zdycha, także tak.
Nieinteresujący i mało inteligentny film. Poza odwróceniem ról kata i ofiary trudno znaleźć tu coś więcej (dlatego scena w pokoju hotelowym jest tak niemiłosiernie wydłużona i zwyczajnie nudna, a przecież zmierza do oczywistego rozstrzygnięcia: polowania na człowieka, to na którego z pary okazuje się być bez różnicy...).
Dziękuję za recenzję. Zgadzam się z Pana opinią.
Po przeczytaniu tylu pochlebnych recenzji myślałem, że ze mną jest coś nie tak. Nie wiem czy film zasługuje na ocenę 2/10 ale rozumiem rozgoryczenie po seansie.
Film średniawka, dobry i unikalny pomysł, w wielu kwestiach słaba realizacja - muzyka, dziury w scenariuszu, itp. Za to ten komentarz oceniam na 1/10 - gdyby był filmem, zasnąłbym po kilkunastu minutach. Zupełny brak zrozumienia po co się robi takie zabiegi stylistyczne - fatalna parodia, pisanie o jakichś JP2, kuchniach i Diunach, hiperboliczna ilość hiperbol. Skończyłem chronologicznie czytać na 4 podpunkcie, a i tak długo wytrwałem. Widać, że kibic United, bo z głową nie jest najlepiej.
Eh, gdyby ten film był choć w połowie tak dobry jak Twój komentarz jakjakub to wtedy warto by go obejrzeć ;)
Plus jakub za odwagę wyrażenia niezgody z opinią większości, za co dostałeś solidną widzę chłostę. Recenzja napisana fajnym, lekkim piórem. Mogę się tylko pod tym podpisać. Moim zdaniem szkoda czasu na tego typu kino - nie dość że warsztatowo nie powala i przewidywalny, to głębi i sensu nie ma tu żadnego. Po prostu kula ulepiona z mordu, krwi i złych emocji. Jednak dziękuję za taką "rozrywkę".