A nie dość że niepoprawny, to jeszcze przez chwilę jedzie z babską poprawnością, równo z ziemią
:)
Nie zrobił tego. Co więcej, bardzo łatwo się domyślić, o którą konkretnie scenę mu chodzi.
Pod koniec filmu dwójka policjantów, kobieta i mężczyzna, trafiają na Damę przykutą do zamrażarki, poważnie ranną, płaczącą i ze spodniami opuszczonymi do połowy ud. Kobieta podchodzi do niej empatycznie, uznaje ją za ofiarę przemocy seksualnej i postanawia jej pomóc, ignorując zalecenia starszego stażem kolegi i dorzucając obowiązkowe zarzuty o lekceważeniu jej ze względu na płeć. Po wszystkim oczywiście wychodzi na łatwowiernego durnia i życiem płaci za to ktoś inny.
Przeglądam anglojęzyczne recenzje na Letterboxd i tam również wiele osób zwraca na to uwagę, choć są przede wszystkim wściekłe, dostrzegając w tym revenge fantasy na temat MeToo. To, że film wyprodukował akurat Miramax braci Weinstein, zapewne nie poprawia sytuacji.
Ta scena z policjantami nie ma wg mnie sensu. Nawet jeśli kobieta była łatwowierna i empatyczna to to że nie wezwali back up jest nierealne. Dla mnie ta scena dużo zniszczyła film. To tego momentu bawiłam się świetnie
Reżyser prawdopodobnie nie chciał wcale w ten sposób "jechać z babską poprawnością", tylko po prostu nie miał żadnego pomysłu na wydobycie Damy tej sytuacji, żeby fabuła poszła do przodu, a coś tak durnego najłatwiej było wymyślić. Ten film właśnie z podobnego powodu nie ma żadnego sensu odkąd tylko okazuje się, kto faktycznie jest seryjnym zabójcą.
Oglądałeś i się pytasz ? Dziwne.
Silna kobieta jest tą złą, a biały mężczyzna okazuje się dobry.
A interwencja policji na końcu to już niemal parodia woke. I ten tekst w stylu "ty głupia cip..." :)
Na netflixach, amazonach czy disneyach to jest nie tylko zabronione, ale wręcz karalne.
Tym argumentujesz to że film jest niepoprawny , a pod tym względem w żaden sposób nie jest taki ;)