W zasadzie nic nowego. Akcja. Problemy. Dawid zostaje Goliatem. A bohater 2 planu odgrywa rolę życia na tle wojskowych rutyniarzy.
Film jest oczywiście przewidywalny jak wywiad z politykiem, ale ma w sobie kilka ciekawych rzeczy.
uważam, że sam pomysł na przeplatanie Rambowszczyzny z drugm planem jest fajny. Uważam, że nieźle grają tu różne technikalia.
Nie ma w tym filmie jakiś strasznie wkurzających odjazdów fabularnych, gryzących wzrok jak zepsuta cebula.
Dialogi są zupełnie poprawne (oglądałem w oryginale). Crowe może nie gra na Oskara, ale jest sympatyczny.
W sumie przewijałem trochę wybuchowych didaskaliów, zwłaszcza na koniec, ale obejrzałem pewnie z 70% filmu, co daje finalnie mocną szóstkę.
Nie rozumiem ludzi "przewijających" filmy i uważających, że je obejrzeli... jak taka ocena filmu ma być wiarygodna ?!
Zgoda, solidny "niedzielny, wojenny akcyjniak" z Russelem.
*Spoiler talk*
Ten dysonans poznawczy to były fajne sceny masz rację:
- Operatorzy dronów i nagle wojskowy z uśmiechem puka pytając czy chcą coś ze Starbucksa, podczas gdy na polu walki giną ludzie, wybuchają auta, płoną lasy
- Buduje się relacja miedzy operatorem a "playboyem", po 12h operator musi zakończyć "robotę" i iść do domu a rzeczy dalej się dzieją
- sceny w supermarkecie z "reaperem" robiącym zakupy do domu dla żony, z drugiej strony misja dalej trwa, playboy uwięziony, kolega zastrzelony w głowę z zimna krwią a Russel pyta sprzedawcę o nietypowe tahini w markecie
- ekscytacja meczem NBA przez operatorów dronów gdzie w tle dalej dzieje się dramat i operacja wojskowa
- to byly dobre zabiegi i świeże, reasumując dobry akcyjniak na niedzielę żebyś zrobil śniadanie, spoglądał - jadł oglądając i po śniadaniu obejrzał do końca z lekka dawka emocji