moze frnaciszek jest znana postacia w offowej kinematografii.Moze jestem za głupia na jego filmy...Ale wg. mnie totalna kicha,sorry.
Na poznanskim festiwalu off CINEMA widzialam dwa jego filmy,nie wytrzymałam do konca projekcji,przyznać muszę.
Wydały mi sie pseudo wyszukane,jakby koles chciał za jednym zamachem przemycic wszystkie swooje pomysly,umiejetnosci operatorskie,moze nawet jakies idee.Jedyne pozytywne skojarzenie to nawiązania do vj-skiej tradycji,muzyka byla dosc wspolczesna,elektroniczna,całk iem niezła,niektote zupełnie niepasujace do reszty ujęcia- oddzielonie-miały sznase być fajnymi fotografiami.
Ale w filmie nie tylko o to chodzi- o dekoracyjność bo tylko w tym kontekscie mozna umieścic te "slajdy".
Efekt?Gniot.Naprawdę.w trakcie dwóch projekcji 80 % publicznosc wyszla.Dawalam mu szanse,mowilam sobie "zostan,moze jeszcze sie cos zmieni" czekalam na puentę...na prozno.
byłam na maxa wkurzona,pozniej sie smialam a nawet zaczelam sie zastanawiac o co mu chodzi,nie moglam sie otzrasnąc z tej dawki absurdalnej beznadziei.Planowałam zapytac go o to bo mialam szanse, ale jego filmy sie tak starsznie dłuzyły ze rozwaliły nieco plan festiwalu a ja wolalam zobaczyc inne,lepsze, bardziej "filmowe" offowe projekcje.