Punktem wyjścia jest zamach terrorystyczny w londyńskim metrze z 2005 roku. Twórcy twierdzą, że od tamtego czasu na terenie stacji każdy chłop z plecakiem jest zabijany na miejscu (do tego odnosi się tytuł filmu: policjanci mają prawo zastrzelić podejrzanego). A jak jest jeszcze muzułmaninem, to cudnie.
Jaskrawy to świat, gdzie jedynym szarym punktem jest komisarz imieniem Tariq Ali (ale kto czytał Ayn Rand - albo chociaż Harry’ego Pottera - ten wie, że i to jest jednoznaczne). Jedni chcą ratować swój tyłek, drudzy oskarżają pierwszych o rasizm, a temat terroryzmu ginie po 5 minutach.
Dialogi rażą sztucznością, brak w nich emocji (nawet prostego „shit” nikt nie potrafi wydukać jak należy).
4/10