Film ma klimat, ale i bzdury:

- dialogi w stylu "nie ma tu nic poza śmierdzącą kobietą" są tak słabe, że aż boli
- "kim jest tak kobieta w kostnicy" - pytanie do ukrywajacych sie ludzi. A kogo to obchodzi?
- rozmowa "kapitana" lotniskowca z dwoma pilotami i przepytywanie ich, dlaczego to oni mają lecieć, a nie piloci marynarki, też nie trzyma się kupy. Rozkaz to przecież rozkaz, zwykli żołnierze nie będą się tłumaczyć i uzasadniać rozkazów.
- Ruskie gadajacy po angielsku, niezaleznie od stanowiska.
- zachowanie kobiety w helikopterze idiotyczne. Samobójczyni???? Zwlaszcza ze w trawie czai sie (ROTFL) caly oddzial.
- czemu samolot zmienia numery ze 104 na 114 i na odwrot?
- pomysl, by przeniesc ciala ofiar, bo "to sa Amerykanie", po prostu histerycznie smieszny. No i to "Leave the dead" Wesleya...
- bohaterów zaskakuje patrol w lesie (zaraz po lądowaniu na spadochronach). Wybicie ich nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji. Nikt nie został wezwany na pomoc czy poinformowany przez radio? No i czemu skacze siedmiu, a ląduje sześciu?
- skąd patrol wiedział, że ktos może kryć się w "szpitalu"?
- cała zabawa ze zdjęciem elektrowni...
- co robia ruscy na sluzbie? Pczywiscie pija wodke kubkami!
- jakim cudem Wesley tak latwo znalazl uwiezionych kamratow? Skad uwolnieni wzieli pelen sprzet?
- ranny ruski lysy komandos o energii 1000. w takiej formie maraton zrobilby w godzine.
- ze akurat secondary target jest tam, gdzie skryl sie general...