Moim zdaniem film Substancja, jest współczesną i zfemimizowaną, co nie jest zarzutem a ciekawym zabiegiem i na plus dla filmu, wersją powieści/filmu pt. Portret Doriana Graya. Film nie dla każdego, mi akurat się podobał.
Jak mam coś napisać lub powiedzieć o tym filmie to mam zawsze takie: dam mu 1 lub 10. Nic pomiędzy 1 lub 10. Albo 1. Albo 10. Jeżeli kiedykolwiek go jeszcze raz obejrzę dam 1, ale obecnie jest to 10. Demi Moore- wow, mnie zmiotła z nóg. Zrobiła wrażenie. No właśnie... ale czy tego oczekujemy od wyglądu 61 latki czy...
Warto obejrzeć ten film chociaż to ubojnia. Bo tak można opisać jednym słowem te ponad 2 h, które zleciały w mig. Oprócz strachu przed starością, kultem młodości i piękna, samotnością, poczuciem potrzeby, ten film opowiada o tym, że nie doceniamy tego co mamy jeśli jesteśmy zdrowi i po prostu tylko się starzejemy i...
więcejPowinni ten film puszczać w każdej klinice odnowy i innych ośrodkach operacji plastycznych, upiększania się itd. W końcu ktoś mocno pokazał prawdę czego ludzie nie widzą.
Wielki szacun dla Demi za dystans do siebie i kreację, ciekawy scenariusz i narracja, troche surrealistyczny ale bardzo wymowny, moje 8/10
Film "Substancja" to jedno z tych dzieł, które trafiają głęboko w najskrytsze zakamarki ludzkiej psychiki, jednocześnie stanowiąc wyzwanie dla tych, którzy próbują go zamknąć w banalnej kategorii "filmów o wyglądzie". Ci, którzy ograniczają się do narzekania na "przerysowane postacie" lub "brak głębi", zapewne nie...
Aż przykro patrzeć na te hejterskie komentarze. Zwracam się z prośbą do Filmweb. Zacznijcie banować tych upolitycznionych hejterów. tak jak to robi portal IMDB. Większości komentarzy nie da się czytać, to jest totalny bełkot, widać że większość nawet nie widziała filmu.
Miedzy requiem dla snu i ludzką stonogą tam bym postawił. Za duzo metafor a i gra aktorów przerysowana No rozumiem, ze na potrzebę scenariusza ale i tak...generalnie ciekawe.
Poszłam do kina w sumie przez oceny tutaj, a w zasadzie przez to jak skrajne były. No i początek mocno mi się dłużył, było trochę nudno. Gdy akcja się rozkręciła to faktycznie, podobało mi się bardzo. Zakończenie wiele popsuło w mojej ocenie, miałam tylko w głowie pytanie „Co autor miał na myśli?”, też nie dziwiłam...
Pomijam oczywiście całe to scifi tej substancji i końcówkę, jak Quaid nie zorientował się że Qualley jest u niego co drugi tydzień?
nareszcie w kinie doświadczyłem czegoś liminalnego, wywołującego ciary i łzy w oczch, czegoś niebezpiecznie z pogranicza atawizmu do czego wstyd się przyznać, na poziomie polowań naszych przodków, rozdzierania zwłok i kąpieli we krwi, Coralie zawiesiła poprzeczkę na takim poziomie, że po prostu nie mogę się doczekać aż...
więcej