Film może nie jest najlepszy (aczkolwiek bardzo rzadko miałem ochotę go przewijać na podglądzie, a to już o czymś świadczy ;), rozkręca się raczej ślamazarnie, a i miejscami aktorstwo nie trzyma jakiegokolwiek poziomu, ale zaskoczył mnie na plus w dwóch kwestiach - po pierwsze Lilith jest rzeczywiście jakimś sukkubem i jest relatywnie dobrze pokazana i zagrana. Po drugie - jeden z członków kapeli na dyskotece ma t-shirta z orłem i napisem "POLSKA". Ciekawe, czy to jakiś krajan, czy po prostu ktoś uznał taką koszulkę za interesujący folklor (a film był kręcony w Los Angeles).