PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=438792}

Sugar

2008
6,1 502  oceny
6,1 10 1 502
Sugar
powrót do forum filmu Sugar

8/10

ocenił(a) film na 8

'Sugar' to tak na pierwszy rzut oka film o baseballu. Kolejny. Podobnie było z poprzednim filmem podpisanym przez Ryana Flecka i Annę Boden czyli z 'Szkolnym chwytem' z 2006 r. Na pierwszy rzut oka - kolejny "film o nauczycielu", w rzeczywistości okazał się czymś znacznie więcej, i na dobrą sprawę do dziś pozostaje najlepszym przedstawicielem amerykańskiego kina niezależnego ostatnich dziesięciu lat. Również 'Sugar' jest czymś więcej niż kolejnym filmem o. I to nie tylko dlatego, że poza tematykę baseballu wychodzi.
Mimo że boisko jest tu scenerią dość częstą, niewiele w tej historii elementów które z kinem sportowym utożsamia się przede wszystkim, a które ze względu na swą szablonowość są już tego kina zmorą: determinacja, trening, wiwatująca publiczność, podkręcający emocje komentarz sprawozdawców i ostatecznie triumf (przy czym od czasów pierwszego Rocky'ego ten ostatni niekoniecznie musi być równoznaczny z końcowym zwycięstwem). Parę młodych reżyserów-scenarzystów triumf nie interesuje, czego - znając ich poprzednie dokonanie - można się było zresztą spodziewać. 'Sugar' podobnie jak 'Szkolny chwyt' opowiada o utracie złudzeń, o przegranej, ale ujętej z znacznie szerzej perspektywy niż tylko z perspektywy boiska.

Nie jest to może film aż tak dobry jak 'Szkolny chwyt', co biorąc pod uwagę klasę tego drugiego nie jest takim znowu wielkim nieszczęściem. Bo to wciąż bardzo dobre kino które zdecydowanie wybija się z swojej ligi. Jego przewaga nad większością obecnych przedstawicieli amerykańskiego kina niezależnego widoczna jest tu tym bardziej, że - obok wątku baseballowego - w fabule ogniskują się te tematy, które przez twórców z tych okolic poruszane są szczególnie często, ale już nie tak często z tak dobrym skutkiem. Począwszy od obyczajowych obrazków z amerykańskiej prowincji, poprzez komentarz do sytuacji obcych w Stanach, po główne danie kina sundancowego, czyli odnajdywanie swojego miejsca w jakiejś niszy, gdzieś na poboczu głównego nurtu. A wszystko to w płynny, naturalny sposób wynikające z samej fabuły, ani zanadto "uczuciowe" ani "społeczne", za to uczciwe jak najbardziej. Tak się powinno robić kino niezależne.

caterpillar

Dobrze napisane, mam bardzo podobne zdanie. Od siebie dodam jeszcze, że świetnie dobrana muzyka, zresztą tak samo jak w "Szkolnym chwycie". Fajnie, że ktoś zrobił film o ludziach którym nie do końca się udało ( w tym wypadku sportowcach), ale potrafili mimo wszystko znaleźć swoje miejsce w życiu, nie zawsze jest tak różowo.