Czasami The Asylum zdarza się popełnić film na wskroś inny od pozostałych 'arcydzieł' wytwórni, film krótko mówiąc religijny, wtedy nie pojawia się moje kochane 'The Asylum presents', ale siostrzane 'Faith Films presents'. Jakość jednak (na szczęście?) się nie zmienia i dostajemy beznadziejne mockbustery. Nigdy nie spodziewałem się jednak, że 'HSM' doczeka się podróby... I muszę otwarcie powiedzieć, że to jest pierwszy film, któremu jakbym mógł to nawet jednej gwiazdki bym nie przyznał. Jest okropnie przesłodzony i odrealniony jeszcze bardziej, niż plany budżetowe rządu. No bo co to za szkoła, gdzie uczą tylko religii i kulinariów (!!!)? Albo spotkanie się 'gangów', wożące się po mieście chóry i ich 'dzielnie' z granicami w parafiach. To jest tak idiotyczne, że już nawet robo-Hitler i odbijanie promieniowania elektromagnetycznego bombami atomowymi wydaje się mieć sens! Do tego wypadałoby jednak chyba zatrudnić aktorów faktycznie umiejących śpiewać i tańczyć, choćby z jakiś szkół muzycznych, bo to, co widać tutaj... No cóż. Byłem pewien, że to mnie słoń nadepnął na ucho, widać komuś jeszcze bardziej kompletny brak słuchu doskwiera. I teksty piosenek, tak banalne i głupie, że nawet Bieber miewa ambitniejsze utwory. Naprawdę! I naprawdę mógłbym zero postawić, gdyby nie fakt, że po pierwsze nie można, co najmniej jeden muszę dać, a po drugie dość przewrotnie film spełnił swoją rolę. Od bardzo dawna nie pokładałem się ze śmiechu, dosłownie tarzałem oglądając to cudo. Asyl... Przepraszam, Faith Films udało się to, co pozwala akceptować takie filmy. Doszli do granicy głupoty i kiczu, za którą rozciąga się już nie zażenowanie i złość, a dystans i rozbawienie do filmu. Dlatego dam nawet dwie gwiazdki, a co!