... takich rozmów każdy z Was odbywa mnóstwo w swoim życiu,... Jeden ciekawy monolog "Białego" .... reszta przerażająco nudna.
Dokładnie. Wytrzymałem do 40 minuty, potem już tylko na podglądzie.
Jak można oceniać tak wysoko (7,3/10) film, w którym nic się nie dzieje. Dwóch starych facetów siedzi raz na krześle, raz na kanapie i prowadzi dyskusję - nuda jakich mało.
Widać że obaj panowie nie mają już żadnych konkretnym propozycji i graj czym tylko popadnie.
Warstwa zawierająca akcję jest przesunieta poza ekran :) przeniesiona na widza, który wsłuchując się w dialogi buduje sobie portrety psychologiczne postaci, solidaryzuje się z jedną lub drugą stroną, przykłada własną miarę i myśli. Kino psychologiczne, studium człowieka przegranego, walki o duszę, definicja ciemności to tylko nieliczne z wątków jakie można analizować oglądając Sunset Limited. Natychmiast staje mi przed oczami kilka podobnych, zaznaczam podobnych dzieł m in: "12 gniewnych ludzi" , "Emigranci", "Wiosna, lato, jesień i zima" czy "Moon". Nuda nic się nie dzieje a jednak uczta dla umysłu i relaks dla siatkówki i płata potylicznego. I co ciekawe kino amerykanskie :) Przy europejskim wypada z deka blado ale jak na amerykańskie możliwości 9/10 :D
mówisz,że Amerykańskie filmy w tych klimatach są gorsze od Europejskich? Możesz mi jakieś polecieć? chętnie bym obejrzał
Nie w tym klimatach ale generalnie. Kino amerykańskie jawi mi się o rzad wielkości płytsze niż kino europejskie. A tytuły jawią mi się różne i w różnych gatunkach.
Całe kino Polańskiego, czy Agnieszki Holland biorąc z naszego podwórka.
Nieodwracalne, El Maquinista, Jabłka Adama, Butelki Zwrotne, Angel-A, Nietykalni(Francja 2011)
Do porównania
El Metodo - jest amerykańska wersja pt. Exam
Infernal Affairs wprawdzie azjatycki ale jest też amerykańska wersja pt Infiltracja
A tutaj cały temat i masa tytułów http://www.filmweb.pl/film/Jab%C5%82ka+Adama-2005-4313/discussion/Kino+europejsk ie,769588
O czym ty wogóle do nas mówisz? Kino psychologiczne? Kino bzdetów chyba. W tym filmie nie ma ani jednego prawdziwie psychologicznego zdania. Spodziewałem się czegoś lepszego, głębszego a słyszałem tylko bla bla bla. Ale moze o to reżyserowi chodzi. Prosty człowiek mówi bzdety bo jest prosty i nie potrafi niczego głębszego wymyślić. Tego "niczego" nawet nie wolno porównywać do "12 gniewnych ludzi".
Oj komuś nie weszło i się odbija nieczysto :).
O "zdaniach psychologicznych" nie słyszałem.
Film traktuje o pewnej niechęci do życia i próbie jej zakończenia co samo w sobie podpada już pod pewne zaburzenia psychologiczne a więc z definicje jest to film psychologiczny.
A porównywać będę do czego tylko mi się spodoba. Jeden pokój, zero strzelania, siedzą mężczyźni i gadają. Analogie są porównanie trafne. No chyba ze nie życzysz sobie aby ci wmawiano że czarne jest czarne itd. cytując klasyka.
To nie jest film dla każdego. Nie jest to też arcydzieło. Jest to miła odmiana wśród amerykańskiego barachła.
Jasne, jeżeli w filmie nie biegają z pistoletami, to nie ma akcji : ) Rewelacyjny tok rozumowania. Na jego podstawie można by zrobić wzór pozwalający obliczyć, jak dobry jest film. Liczba rannych plus liczba zabitych do kwadratu przez liczbę minut filmu? Ja jednak w inny sposób podchodzę do tego i tą produkcję oceniam dosyć wysoko.
Nie każdy film musi być Rambo ;) Film jest bardzo ciekawy oraz bogaty w głębokie przemyślenia, konkretnych propozycji to nie masz Ty w komentarzu :)
Nie chcę generalizować, ale widocznie czasem się zdarza, ze film nie trafia do odbiorców, którzy nie sa w stanie pojąc uroku i przesłania filmu, jak ktoś jest fanem bezmózgiej sieczki i wybuchów, to nie zrozumi dramatu psychologicznego jaki tu sie dzieje, a mi to odpowiada, bo przynajmniej jest zróżnicowanie gustu.
Jeśli jestem dwunastoletnim, max. piętnastoletnim dzieciakiem z sianem w głowie, którego fascynują filmy fascynujące, akcji i tego typu to nie ma się co dziwić, że ten nie przypadł Ci do gustu, prawda?
[qoute]którego fascynują filmy fascynujące[/quote]
ten fragment wypowiedzi najlepiej opisuje twój wiek i poziom wykształcenia.
Aha, rozumiem że jeśli jestem dość zmęczony i pomylę się pisząc "fascynujące" zamiast "fantastyczne" to mam maksimum 12 lat i jestem na tyle głupi że jeszcze siedzę w pierwszej klasie podstawówki, ucząc się czytać i pisać. Nie ukrywam że taki tok rozumowania jest według mnie żałosny i tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że jesteś bardzo młodym użytkownikiem tego portalu.
Cóż, jeśli się nie jest się mentalnie dorosłym człowiekiem to film może wydać się nudny. Na pewno nie jest to kino proste i przyjemne, ale moim zdaniem jest to obraz genialny. Gra pozorów, stereotypów, wiary i zdystansowania do szczęścia. No i doskonała gra aktorska. Dwóch mistrzów spotyka się na jednym planie. Zupełnie różni od siebie. Samym słowem stworzyli niewiarygodny klimat. Dla mnie 10/10. Czekam na kolejne tego typu produkcje!
....hmmm... jak ja Wam zazdroszczę inteligencji i tego, że nie sprawiło Wam problemu przebrnięcie przez wszystkie zawiłe wątki tego niekwestiowanego dzieła i ............ nie.... przecież ja nikomu niczego nie zazdroszczę i nie mam zamiaru dołączać do wszechobecnej wojenki o to kto ma rację... ja tylko napisałem, że dla mnie film jest nudny... nikogo przy tym nie obrażając.... niemniej czego mógłbym się spodziewać po takim geniuszu krytyki filmowej jak zwykłego, polaczkowego chamstwa...
Poprosiłes mame zeby napisala Ci taki zlepek wyszukanych słowek ? po pierwsze kolega wyżej mówi nie o twojej inteligencji lecz o mentalnosci , po drugie obraziłes Cormaca McCarthego i wszystkich zaangazowanych w tworzenie tego obrazu . pozdro . Sorry, że tak pózno ale jestem chamskim polaczkiem i musiałem zripostować ;)
Igolowaski ma rację, powiniśmy uszanować zdanie innych nawet jeśli to będzie stek bdzur o jakich sie nie słyszało, mi sie ten film bardzo podobał, to jest kino nietypowe, trzeba nad nim troche pomyślec i wgl myśleć o takich rzeczach jak istnienie boga, może ten Pan tu nie ma zanadto wysokiego ilorazu inteligencji i dlatego go to nie interesowało, może lubi tylko strzelaniny i wybuchy ale zostawmy go z jego sczczęsciem i nie odbierajmy mu go. . Dla mnie 8/10 biorąc pod uwage tylko dialogi.
...jak dobrze przeczytać tutaj pojednawczy wpis...aż ścisnęło mnie za serce, że ktoś o niebo inteligentniejszy ode mnie zdecydował się na odpowiedź na post takiego nic nie wiedzącego o życiu człowieka jak ja...niesamowite...chylę czoło uniżenie Mości Książę...
Chyba coś masz z kropkami..... .... . . . . . . . . . . . . .. Jakieś uzależnienie czy cos. Dziękuje, do usług.
nie wiem czy znasz, czy też nie, ale polecam -> http://www.filmweb.pl/film/Ta%C5%9Bma-2001-32023 też film z udziałem małej ilości osób:)
a odnośnie tematu to każdy ma swoje kredki i swój świat, mi się sunset limited podobał:)
Zgadzam się.
Sam pomysł w połowie jest kretyński, bo nikogo zdrowo myślącego nie przekonasz Biblią do zaprzestania próby samobójczej...
Mógł to być genialny film, gdyby ktoś napisał Jonesowi jakieś inteligentne dialogi, bo książka musi być niezłą kupą.
Chyba nie oglądałeś filmu do końca. SPOJLERY Po pierwsze twój post miałby minimalnie większy sens jeżeli Black przekonałby White'a. Po drugie Black na końcu pyta się boga czemu nie dał mu lepszych argumentów (pisząc oczywiście w dużym uproszczeniu). Po trzecie Black przedstawia Biblie jedynie jako przewodnik dla błądzących, mówi, że osoby które nie zbaczają z drogi nie potrzebują jej. Po czwarte argumenty Blacka wcale nie były złe, po prostu nie trafił w sedno.
Oglądałem cały. Ten komentarz nie ma większego sensu, bo pisałem go pod wpływem emocji ;> Chodziło o to, że obie strony miały słabe argumenty, które mnie w żadnym stopniu nie przekonały, a poza tym obie postaci były niezbyt barwne. Denerwowało mnie jeszcze to napięcie duchowo-sakralne między bohaterami. Film opiera się na dialogach, a były one przecież słabe.
Obaj panowie (jack78 i igolawski) sa po prostu "inni". Jeden ocenia Samych Swoich na 10, drugi ogląda rozpierdalanki a nie kino refleksyjne, więc chciałbym ich zrozumieć, ale nadal [tu wstaw określenie kobiety lekkich obyczajów] nie mogę!
Ludzi nie trzeba rozumieć, wystarczy ich akceptować. Ale z tym też masz problem.
Mogę ciebie nie rozumieć, ale mam zaakcpetować że jeden z najlepszych dramatów psychologicznych ostatnich lat umieściłeś w koszyku wyższym niż Barwy Szczęścia. Czysta niedorzeczność.
Nie wiem skąd wziąłeś te "Barwy Szczęścia", bo ja na coś takiego nie patrzę, ale jak lubisz to twoja sprawa.
Serię American Pie oceniasz na ok 6,5 ;D Więce sądzę, że to koniec tej dyskusji ;p
Seria dobra z małymi wyjątkami. a Oceniłem i tak lekko poniżej średniej. A więc mój gust jest podobny jak większości oglądających.
Ale, jak się to mawia
"nie dyskutuj z idiotą bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem"
Te Edmund co ma ocena American Pie do tematu tej rozmowy?Możesz mi wytłumaczyc? W tym momenie obraziłes jacka78 który wyraził tylko swoją opinie. Co z tego,że ocenił ciastko na 6,5,ja oceniłem je na 7 i ?!? Argumenty determinują rozmowe,a Twoje sa słabe.
Odnośnie "Sunsed Limited",film kapitalny w stylu "Carnage" Polańskiego (oczywiście zgoła odmienna tematyka :)
Film bardzo dobry. Wiadomo, że nie którzy się nudzą na filmach tam gdzie nic nie wybucha lub nikt nikogo nie bzyka lub zabija:P Przy takich typu filmach można się zastanowić podumać i poszukać drugiego dna:D Film przypominający mi "Czysta formalność".
Uwielbiam filmy stylu: zamknięte pomieszczenie, jeden na jednego i błyskotliwy dialog w roli głównej. Niestety w przypadku tej produkcji mocno się zawiodłam. Przemyślenia, jakimi dzielą się z nami bohaterowie, sama miałam gdzieś na przełomie podstawówki i liceum. Nic tu odkrywczego, wszystko strasznie bełkotliwe, "ten o niebie, ten o chlebie". Wynudziłam się na tym pseudointeligenckim tworze. Choć przyznaję, że było kilka dość udanych ripost.
1,5 godziny siedzenia przy stole z dwoma facetami ,gdzie poza dialogiem w filmie nie dostrzegam kompletnie niczego. Film to jednak film, gdzie muzyka? Gdzie jakieś ciekawe zdjęcia? Sam dialog, chociaż momentami dobry, a momentami wiało kompletną nudą to jednak za mało, żebym piała z zachwytu nad czymś "pseudo" intelektualnym. Byłaby z tego niezła książka ale zrobić z tego film? gdzie poza dialogiem nie dzieje się nic to lekka przesada. Lubię spokojne, klimatyczne filmy, nie wymagam akcji- ale ten to nieporozumienie.
Brak ciekawych ujęć i muzyki?
Właśnie muzyka(diegetyczna) zdubowała w filmie połowę klimatu..., a jeśli chodzi o zdjęcia, to wg. mnie nie znajdziesz lepszej pracy kamery w żadnym filmie opierającym się na dialogu. (Jeśli coś przychodzi Ci do głowy to chętnie obejrzę)
No właśnie dialog moim zdaniem też nie jest wielce odkrywczy. Dobrze ktoś wyżej napisał, że rozmyślania bohaterów momentami rodem z lekcji religii. W sumie pewnie nie przyszedłby mi do głowy żaden przykład, gdyby nie fakt, że kilka dni później obejrzałam europejski film Amour z 2012. Od razu nasunęło mi się skojarzenie z Sunset Limited. W Amour również tylko 2 bohaterów, akcja przez 2 godziny toczy się w ich mieszkaniu, pojawia się wątek egzystencjalny i byłam zachwycona bo nie tylko mnie nie znudził ale i skłonił do jakiś przemyśleń. Ale nie twierdzę, że akurat spodoba się Tobie. Co kto woli..
Amour to zupełnie inny, zupełnie czego innego dotyczący i zupełnie inaczej zrealizowany film. Sam w sobie "dźwiga" cięższy kaliber niż Sunset Limited (chociaż cały story plot można odebrać jako sztukę opowiadania historii, cytując wypowiedź dziadka) , mimo to raz - nie należy porównywać obu filmów , dwa - między filmami nie ma AŻ takiej przepaści , trzy - zupełnie błędnie odbierasz ten film.
Cała konstrukcja polega na przedstawieniu sztuki dyskursu. Walka na słowa dwóch postaci, "uwięzionych" w jednym pomieszczeniu. Nijak to się ma do Amour. Właśnie to budowanie napięcia poprzez dialog jest tu czymś wartym docenienia. Nie baw się w kolejnego dyletanta, który opisuje ten film słowami "oglądamy sprzeczkę dwójki jegomościów, a takie tezy to wygłasza każdy z nas co tydzień przy butelce wódki" . Trzymaj poziom
Właśnie po to jest ten film, ludzie już zapominają o ksiązkach, może ta ksiązka bylo mało czytana i zrobili film, a gdyby nie film sama na pewno byś tej ksiązki nie przeczytała, a skoro jeszcze wierzysz w boga, geniusz tego film nic do twego życia nie wniósł a i, do sporo pomiędzy helem a jackiem napisałem powyżej.
Chociaż przyznam ci racje, niektóre przemyślanie były niczym z podstawówki. Ale ostatnie sceny to jedyna czysta prawda.
Skoro rozmowa o sensie istnienia człowieka i obrazie otaczającego nas świata to gadanie głupot to o czym mieliby rozprawiać żebyś był zadowolony? matce Madzi,odwołaniu papieża,kryzysie,o tym kto z kim się rozwiódł,z kim przespał,kto pokazał gołą d..e a kto tylko cycki,kto nie założył majtek,kto ściągnął spodnie,kto coś kupił,kto się sprzedał,kto zjadł loda i kto zrobił loda czy innych temu podobnych wydarzeniach nie mających kompletnie żadnego znaczenia,wykreowanych przez media,które wszystkie owieczki i baranki łykają jak cukierki.O tym gadają wszyscy,jak tylko się otworzy byle jaką strone w internecie,kanał w telewizji,wejdzie do autobusu,do pociągu,do windy,wszędzie natłok wygadywanych przez ludzi głupot osiągnął taki poziom absurdu że nie wiadomo czy się rozpłakać z bezsilności czy może lepiej kupić AK-47 i dać temu światu troche wytchnienia chociaż na chwile.