Dokument ciekawy, historia również, ale sposób w jaki został zrealizowany nie przypadł mi do gustu.
Sam Alice Cooper jakoś tam znany, Poison znany, reszta nie przypadła mi do gustu.
Pojedyncze utwory przesłuchane w Deezer. Raczej nie sięgnę po żaden album.
Poison akurat najgorsza kupa z okresu totalnego zagubienia. To nie był zespół pojedynczych singli, tylko albumów. Pełno klasyków, love it to death, killer, billion dollar babies, welcome to mu nightmare czy School's out a i potem były świetne albumy. Do tego wielka rozpiętość stylistyczna i świetne teksty. Tylko trzeba im poświęcić trochę czasu i przesłuchać kilka razy zeby docenić. No chyba, że lubisz granie w stylu Bon Jovi (typu Poison), to raczej nie znajdziesz nic dla siebie.
Nie gustuję w Bon Jovi, no może tyle co klepali w TV swego czasu. :)
Gustuję w różnych klimatach, jeden z nich możesz wyłowić z avatarka. :)