Oczywiście jak łatwo się domyśleć tytuł posta jest złośliwy. Jak już wiedzą niektórzy fanem SUPERMANA jestem od dzieciństwa , a przed seansem obraZu Singera postanowiłem sobie przypomniać na DVD poprzednie epizody (odsyłam więc do mych wpisów dokonanych przy poprzednich częściach).SUPERMAN wraca po prawie 20 latach przerwy i nieudanych zapowiedziacg ramake'u obrazu DONNERA min. z Nicholasem CAge w roli głównej. Do SUPERMANA numer 5 zabrał się ceniony twórca B. Singer. Ma on na swym koncie komiskowych X-MEN'ów oraz tak mroczne filmy jak UCZEŃ SZATANA lub zgrabniutkich PODEJRZANYCH. Jest to więc ceniony i doświadczony reżyser. Dysponował on gigantycznym budżetem między 250, a 270 mln dol (jak podają różne źródła). Czy warto było wydawać, aż tyle? Nie do końca.
SINGER zrealizował swój sequel tak jakkby niezbyt udanych części 3 i 4 nigdy nie było. To nawet było rozsądne posunięcie z jego strony. Nie jest to jednak SUPERMAN 2.5 -to nowa jakość, nowy "przypis" do 1 i2 wyprodukowanej przez Salkindów. Zacznijmy od plusów. Film bywa widowiskowy i miło było zobaczyć SUPERMANA w nowoczesnej oprawie. Jest tu kilka wdzięcznych scenaroiiuszowych pomysłów, kilka wątków, które proszą się o rozwinięcie w kolejnych częściach (rozbudza to apetyty fanów). W obsadzie na drugim planie mamy FRanka Lengelle oraz Jamesa Marsdena -grają dobrze i to się liczy. Pozytywnym zaskoczeniem jest też... sam Marlon Brando z 1-ej części. Jest tu kilka bardzo fajnych i emocjonujących scen. Film bywa teżśmieszny jak poprzednie części cyklu. I to tyle. SUPERMAN: POWRÓT wzbudził we mnie mieszne uczucia i pozostawił niedosty. Brandon Ruth jest bardzo podbny do Ch.Reeva, ale aktorsko nie jest w stanie mu dorównać. Kate Bosworth jest ledwie bladym cieniem Margot Kidder. Między parą Bosworth- Ruth nie iskrzy zbyt mocno -co jest wadą. Całkiem zgrabnie gra Kevin Spacey ale brak mu lekkości i autoironi jakie cechowały Lexa Luthora w wydaniu Gene Hackmana. Kolejnym minusem jest wolne tempo filmu, dłużyzny i fabularne mielizny.SUPERMAN: POWRÓT to na poły kino akcji, na pomły pozbawiony siły i błysku "egzystencjalny romans". Rozwijanie wątków uczuciowych nie jest dobrą stroną B. Singera- a szkoda. Film wiele na tym traci i bywa nudny lub pozbawiony wyrazu. Kolejnym probleme jest niemiłosierne nadużywanie CGI!!! Efekty komputewrowe są tu bardzo dobre lub bardzo kiepskie. Twórcy wyręczają się grafiką tam gdzie można było jej uniknąć (bo z komputerem jest taniej)- w scenach gdy zwyczajnie można bylo uzyć kaskadera lub połączyć obraz nagrany na bluebox z komputerowym tłem (itp). W rezlutacie często obraz ten zamiast filmu fabularnego przypomina animowany EXPEPRES POLARNY. CGI nie jest tak doskonała by robić z niej calutkie szeroko ekranowe ujęcia- sztuczność supermana w olcie (i inne sceny) częśto aż biją po oczach. W rezultacie na ekranie nie widać wyłożonych przez wytórnie pieniędzy. A szkoda bo trzeba było połąćzyć metody tradycyjne z CGI i rezultat by był lepszy. A tak jest to co jest. Mimo tych kilku znaczących uwag, uważam, żę nowy SUPERMAN to kino całkeim przyzwoite. Brak tu lekkości poprzedników, bywa przyciężko, a najleposze żarty to te linijki wyjęte dosłownie z części 1-ej cylku. Ale co tam! Grunt, że SUPERMAN wrócił- choć moj entuzjazm nie moze być pełny. Film został przyjętny raczej chłodno - zebrał mieszane recenzje, a w USA zarobił tylko 200 mln dol (znaczniue poniżej oczekiwać). Mimo to licze,że SUPERMAN 6 bęzie pozycją lepszą i bardziej zyskowną. Fani cylku powinni zobaczyć- reszta na własne ryzyko.