Szczerze mówiąc nie jestem wielkim fanem Supermana jednak widziałem większość filmów z tą postacią w roli głównej i od zawsze męczył mnie ten sam problem inni super bohaterowie nosili maski i ewidentnie bardziej starali się ukryć tożsamość nie tylko za pomocą okularów i innej zaczeski :) najbardziej nie rozumiem jak Lois w scenie w której Superman leży w szpitalu w śpiączce a ona nad nim się nachyla nie rozpoznała w nim Clarka przecież pracowali razem trochę czasu widywali się co dziennie i byli duetem w wielu zadaniach no że już nie wspomnę że przecież miała dziecko z Supermanem i przy żadnym zbliżeniu nie zauważyła że to Clark mimo iż zdarzało się że ktoś co prawda żartobliwie ale to sugerował więc nie mam pojęcia :)

To tylko podkreśla jak bardzo Lois ma w dupie Clarka i nie widzi podobieństwa, bo jest zapatrzona w Supermana. Cały pic polega na tym że Clark, chciał żeby go pokochała jako zwyczajnego faceta. Przecież gdyby powiedział jej że jest Supermanem byłaby jego. To się zresztą udało w komiksie :)

Clark udaje również niezłą ofermę, a to bardzo zmienia postrzeganie człowieka. Zwróćcie uwagę na scenę gdy mąż Lois pyta się ile Clark ma wzrostu. Clark do nich ciapkowato pomachał i oboje sami siebie wyśmiali, że go posądzili o bycie Supermanem. Wiem, wiem. strasznie to naciągane :) ale to komiks.

to jest film na podstawie komiksu, wiele niemożliwych rzeczy jest dopuszczalnych. Superman jest niezniszczalny to dlaczego nie miałby być nierozpoznawalny?

a jednak jego syn chyba go rozpoznał bez problemu <scena jak 1 raz sie widzą i ten syn takie wielkie oczy robi jak patrzy na Supermana z telewizji a potem na Clarka>. Zawsze mnie denerwowało że nikt nie widzi podobieństwa bo jest to wręcz niemozliwe ;/ A poza tym jak Superman ratował świat i potem leżał w szpitalu to jakoś nikt nie zauważył ze Clarka w tym samym czasie gdzieś wcięło. No i oczywiście nikt nie nabrał podejrzeń że po tylu latach przybywa Clark i w tym samym czasie przybywa Superman. Trzeba przyznać ze jest wiele niedociagnięć...lepiej by było gdyby Lois sie w końcu zorientowała że S i C to jedna osoba.

"Superman jest niezniszczalny"

Nie prawda. Jest jak najbardziej zniszczalny. I nie mówię tu o kryptonicie.

Superman jest niezniszczalny i to jest prawda. Jedyną rzeczą, która może go zabić jest zielony kryptonit. Nic innego na Ziemi nie jest w stanie go uszkodzić. Na Ziemi jest niezniszczalny.

To, ze nikt nie zauwazyl, pokazuje to jak bardzo Clark, jest w cieniu
Supermana. Jednak w chwili, gdy ten jego kolezka z redakcji robil
zdjecie Supermanowi czegos zaczal sie domyslac. Poza tym przeciez ma byc
kolejna czesc, tylko nie wiadomo kiedy.

Ona nie wiedziała , że Clark to Superman?! Kurcze ... byłam przekonana , że ona wie. I według mnie ona wiedziała. ;p

Ja wam powiem. Superman powstał, znaczy został wymyślony, w 1938 i jest pierwszym super bohaterem. Wówczas nie przywiązywano wagi do takich rzeczy. Nie wiedziano nawet czy to się sprzeda. Dziś robimy z nich na siłę ludzi, co mi się nawet podoba. Ironman czy człowiek nietoperz- oni kupili swoje moce. Mnie bardziej zastanawia jego loczek. Kultową sceną jest jak wbiega do budki telefonicznej rozdziera koszule i wylatuje jako superman, ale kiedy on zdążył się uczesać.

Bo Superman za żel do włosów zamiast śliny, wystarczyło raz ręką przejechać i już. Jak super, to super.

"Superman jest niezniszczalny i to jest prawda. Jedyną rzeczą, która może go zabić jest zielony kryptonit. Nic innego na Ziemi nie jest w stanie go uszkodzić. Na Ziemi jest niezniszczalny."

proponuje przeczytać

http://www.dccomics.com.pl/Bios/73/%3Cu%3ES%3C/u%3Euperman_(Clark_Kent)

A teraz wyjaśnić mi: Jeżeli Superman jest niezniszczalny to dlaczego Doomsday go zabił?

Magia potrafi go zranić, ataki umysłowe, promienie Darkseida, brak słońca sprawia, że moce go opuszczają, Super jest śmiertelny i istnieje wiele potężnych wrogów mogących mu zagrozić.

W filmie pokazano jedynie kryptonit ale ci co komiksów nie czytali tego nie wiedzą.

Do wypowiedzi kolegi ...MackKL... dodam że czerone promienie słoneczne sprawiają że staje się taki jak ludzie... więc umieszczony w pokoju z czerwonym światłem może zginąć...

a poza tym... nie oddycha w przestrzeni kosmicznej, mimo iż potrafi wstrzymać na długo oddech. W?ięc w głębinach morski, gdzie nie dochodzi światło rownież by zginął... co skłania do wspomnienia początkowej sceny powrotu na Ziemię... nie doleciał by na Kryptonu i spowrotem (mimo iż Kryptonu już nie było). Bo niby jak oddychać w próżni... a tlen jest mu niezbędny. Dlatego jego rodzice wybrali Ziemię, z powodu tej samej atmosfery i tego że wiedzieli że nieważne co się zdarzy... nic nie zrani ich dziecka.

Zadałaś bardzo rozsądne pytanie... A jako, że widze, jedyny jestem tutaj, który się orientuję to odpowiem... jeśli można.

Otóż, w komiksie... czego nie ma dodane w filmie, ale każdy fan wie... opisany jest wygląd oczy Kalel'a (Supermana)... Jego oczy są nieziemski.
Umyślnie nie używam cudzysłowu, gdyż ma on nienaturalnie (dla ziemian) kolor oczu, który go wyróżnie. Dlatego nosi okulary, które przyciemniają kolor jego oczu, to właśnie dlatego Lois nie kojarzy ich razem gdy klark nosi okulary, i dlatego w Supermanie2 dopiero po ich zdjęciu, jest pewna że to klark jest Supermanem.

Inna rzecz, to zachowanie Klarka, który jest reprezentacją tego jak Kalel postrzega naszą rasę, czyli słabych i mało bystrych ( gdyż on sam kształci się w techologi o "lata świetlne" bardziej zaawansowanej niż nasza - Kryptońskiej)

Dlatego właśnie tak lubię ten film, gdyż tłymaczy wspułczycie Supermana do nas... Gdy bierze Lois w chmury i mówi że słyszy płacze wszystkich ludzi, i ich prośny.
Ale również dlatego, że ujawnia przykrywkę i sztuczną powłokę Clarka. superman to jedyny w historii komiksu bohater, który się nie maskuje... jego maską nie jest strój Supermana a postać Clark'a Kent'a.

I dlatego również tak ważna jest postać syna, który tak jak on ma przybranego rodzica... tak jak Kalel

Aby zrozumieć ludzkość muszą znajdywać się blisko nas.. żeby nas zrozumieć, ale obydwoje... i ojciec i syn, starają sie być bardziej ludzcy. Tu właśnie postać Kent'a jest reprezentacją jego chęci zbliżenia i zaakceptowania nas, jako równych. To właśnie dlatego stara się prowadzić równe z nami życie i jego trudy, a mimo to być też zbawicielem. Dlatego nie zmienia pracy... ponieważ emocjonalnie pragnie aby Lois pokochała go jako człowieka, jako równego. Cały czas mogąc sprawić że go pokocha mówiąc... Clark i ja to jedno, nigdy nie obrał tej drogi.

Ta zbierzność charakterów, czyli rzeczywista strona, jaką jest Superman, i emocjonalna, którą reprezentuje Clark, sprawiają że nikt nie przypuszcza tego że Clark to Superman, że wybrałby tak kijowe ludzkie, pełne porażek życie i zachowanie.

Widać to w scenie gdy mąż Lois sugeruje że Clark ma tyle samo wzrostu co Superman... patrzą się na niego, a on słysząc to odmachuje im głupkowato... po czym smieją sie z niego... nie świadomi tego że on wie o co chodzi.

Trzeba być Supermanem żeby to znieść...

przepraszam że tak długo, ale ten film nie jest tak prosty jak by się zdawało. MAma nadzieję że chociaż po części odpowiedziałem na twoje pytani...

A teraz ide zjechać kolesia, który powiedział że Supermana nie zabije nic poza kryptonitem...

the.prodigy.society@gmail.com

Nareszcie wypowiedział się ktoś choć trochę obeznany w temacie. Uff..

Dla wielu osób film ten wydaje się infantylny i prosty jak konstrukcja cepa. Powodem tego jest klasycyzm postaci Supermana. Singer właśnie w ten klasycyzm poszedł, z szacunku dla Postaci etc.

Może to wyda się trochę śmieszne, ale Superman jest z założenia takim trochę "Jezusem" naszych czasów. Nie dosłownie.

Supek popełnił raz błąd (według komiksu) i uśmiercił wrogów kryptonitem. Bardzo tego żałował i od tamtej pory wiedział, że nie zabije żadnej myślącej istoty (można to fajnie zanalizować na podstawie zeszytu "Superman vs. Aiens").

Superman ma w sobie trochę patosu, heroizmu, ale też nie brak mu dystansu, co zresztą widać po żartach Clarka na temat bohatera:) Singer wziął z postaci Supermana to, co najważniejsze i złożył swoisty hołd postaci. Wygląd redakcji, śmieszny zdawałoby się kostium. Kontrowersyjnym, ale zarazem pięknym elementem filmu jest syn. W komiksach wyraźnie zaznaczony był fakt niebezpieczeństwa, jakie mogło grozić oficjalnej partnerce i np dziecku Supermana. W filmie to widać. Już wcześniej trafnie zostało stwierdzone, że Clark był wychowywany przez zwykłych ludzi, dzięki czemu mógł przyswoić ich najlepsze cechy. Podobnie chce Superman dla swojego syna, zdaje sobie sprawę, że Richard to dobry człowiek, a Lois ma już po części własne życie i nie ma prawa się w nie wtrącać. Mógłby oczywiście ulec emocjom i walczyć o nią, ale tego nie robi. Z troski o syna, z miłości do Lois, chce dla nich dobra, a wie, że jako Superman im tego nie zapewni. Co najwyżej jako Clark, ale na to póki co też nie ma miejsca. Tym bardziej teraz, kiedy pojawia się nowy "Superczłowiek"

Dlatego tak ważne są słowa "You will make my strength your own. You will see my life through your eyes, as your life will be seen through mine. The son becomes the father. And the father, the son".

Niestety, bez odpowiedniej znajomości Supermana trudno jest w pełni pochwycić ten film. Mi osobiście zapadło w pamięci wiele scen. Lot fortepianu, igła uginająca się na skórze Supermana, to kiedy swobodnie spada po wysłaniu skały w przestrzeń.

Film dla mnie jest świetny i godnie kontynuuje poprzednie.

8/10