N. S. Michałkowa wzorowany na westernie Sergia Leone "Dobry, zły i brzydki". Jak na debiut trudno się czepiać, tym bardziej, że piękna muzyka Artemiewa czaruje i zdumiewa jak czasami. Temat filmu ponadczasowy: niewinnie oskarżony podejmuje samotną walkę o prawdę i odzyskanie swojego dobrego imienia. Niby taki typowo amerykański temat, poczynając od westernów a na uganiającym się po lasach (za Harrisonem Fordem) Tommym Lee Jonesie kończąc. W wykonaniu radzieckim mamy jednak sporo upiększeń w postaci propagandowych tekstów czy zadziwiających kadrów chwytających męską przyjaźń, która przybiera formy głęboko romantyczne. Osobliwy obraz poruszający temat braterstwa, zdrady, poszukiwania prawdy i wierności ideałom. Mnie urzekł. Te radzieckie filmy...
mnie tez urzekl! trzeba zwrocic uwage na forme filmu, ktora jest wrecz eksperymentalna jak na dzisiejsze standardy...film warto obejrzec chocby dla kreacji Michalkowa, ktorego charyzma jest nieokielznana, choc Solonicyn- tez niezly!
oglądałem ten film dawno temu, ale pamiętam go dobrze. W ZSRR była to klasyka, mi film średnio przypadł do gustu, wole jednak westerny zza oceanu, ale jak na tamte standardy to nie jest źle.
Muzyka do filmu jest absolutnie czarująca, do tego stopnia, że ogląda się go, jak arcydzieło! Pomimo, że arcydziełem nie jest, jest to solidna produkcja radziecka, którą się zaskakująco dobrze ogląda po upływie czasu.
Kolegów "urzeka" film o ciężkiej pracy towarzyszy czekistów? W dodatku świetnie zrobiony przez reżysera, którego klasa - co tam klasa - rodzina! - przez tychże towarzyszy o gorących sercach i chłodnych głowach (a może na odwrót?) była niszczona, mordowana, torturowana i poniżana? Proszę zwrócić uwagę, że Nikita Michałkow miał bez mała 30 lat, gdy kręcił to epokowe dzieło sławiące trud organów bezpieczeństwa, zatem nie można tu mówić o błędach młodości.
Jakim człowiekiem trzeba być, by taki film nakręcić mając takie korzenie? Nie przypadkiem tow. Stali określał inteligentów, a zwłaszcza artystów, soczystym słowem na K.
Czy koledzy równie żarliwie zachwycaliby się filmem o trudach młodych gestapowców, którzy starają się odzyskać skradzione środki przeznaczone na ofiary bombardowań niemieckich miast?
Fil po prostu obrzydliwy. Koniec.